Pobudzenie na zamówienie

Uważasz, że pechowo trafił Ci się pies “z ADHD”? Że pokarało Cię zwierzęciem, które zachowuje się jak kula nieukierunkowanej energii? Chyba każdy psiarz kojarzy, o czym mowa, bo zna przynajmniej jednego takiego psa “z ADHD”. Wiecznie w ruchu, czy świt, czy północ, skacze, ciągnie na smyczy, szczeka praktycznie na wszystko, co się rusza, przy powitaniach szaleje prawie pod sufitem, długo nie mogąc się uspokoić. Często ziaje z byle powodu, prawie nie odpoczywa, chyba że jest naprawdę wyczerpany. Kręci się po domu bez przyczyny. Nie umie się spokojnie kontaktować z ludźmi, wręcz wychodząc z siebie z emocji przy każdym dotknięciu. Jeśli lubi zabawki, to mając je do dyspozycji cały czas próbuje wymuszać zabawę. Znajome?
Tak, są psy, które od urodzenia cechują się wysokim poziomem energii i dużą pobudliwością. Są to i różne terriery, i niektóre owczarki, również kundelki. Tak stworzyła je natura lub hodowla, obdarzając określonym układem nerwowym. Nigdy nie będą się one zachowywać jak psi flegmatycy. Ale wielu właścicieli, wchodząc w posiadanie takiego zwierzęcia, błyskawicznie wzmacnia w ulubieńcu właściwe mu cechy, doprowadzając swoim zachowaniem do eskalacji wrodzonych rysów w psim charakterze.
Nie chcę pisać tu o wychowaniu czy szkoleniu takiego psa, które oczywiście jest konieczne, by okiełznać energię dyktowaną genetyką (która jest niezmienna). Pragnę wspomnieć o podświadomym wpływie przewodnika na emocje (więc i na zachowanie) zwierzęcia. Otóż, bardzo często obserwuję, jak właściciel PRZEJMUJE EMOCJE PSA (zamiast wpłynąć na nie swoimi), tym samym je wzmacniając.
Prosty przykład: szalony szczeniak labradora czy maliniaka wita się ze swoim przewodnikiem w sposób, jaki podpowiada mu natura – podskoki, fikołki, dzikie skoki, szalone merdanie, łapanie małym (jeszcze!) pyszczkiem. No istny szał! Co na to człowiek? “No cio, no cio, ojej, ojej, no cześć, no cześć, ajajajajaj!” – pogaduje w równie podekscytowany sposób, przejmując szybkie ruchy psa (tym szybsze głaskanie, im szybciej rusza się szczeniak) i jego ekscytację. Rzecz jasna szczeniak w odpowiedzi wręcz sika pod siebie z pobudzenia (tak, pobudzenia, nie radości!). Chyba każdy łatwo może sobie to wyobrazić.
Przykład drugi: reaktywny terrier widzi coś niepokojącego i poszczekuje, cały napięty. Jak zazwyczaj reaguje właściciel? “…co tam jest? No co to…? Co to…?” – pełne napięcia zapytania ściszonym głosem doskonale utwierdzają psa w jego ekscytacji. Zadziwiające, jak często człowiek zaczyna “poszczekiwać” razem ze swoim czujnym z natury psem!
Przykład trzeci i ostatni: podniecony powrotem do domu właściciela kundelek biega po domu jak opętany, dysząc z emocji jak po szybkim biegu. Co zazwyczaj robi człowiek, rozpakowując torby z zakupami? “No już, no już, już-już-już, spokój, spokój…!” – Im szybsze ruchy psa, tym szybciej i gwałtowniej powtarzane słowa, mające w zamierzeniu uspokoić zwierzę. Właściwie… czy na pewno przewodnik ma taki zamiar? Może po prostu jest to wynik zachowania się jego ulubieńca, podświadome przejęcie jego emocji, a słowa są tylko tego mało świadomym wyrazem…?
W tej notce chciałam zaznaczyć, że trudne do wytrzymania zachowanie Twojego psa, jego męczące pobudzenie, to “ADHD”, jakim go określasz… może spowodowane jest tym, jak Ty odnosisz się do niego? Emocje wśród ludzi- niepokój, radość, przygnębienie – się udzielają, temu przecież nie zaprzeczysz. I podobnie pies przejmuje Twoje. Postaraj się więc nie odbijać jak zwierciadło tych, które podpowiada Twojemu przyjacielowi jego natura. Na nadmierne pobudzenie odpowiedz spokojem – nawet wtedy, gdy będzie do dla Ciebie pewien wysiłek i mało intuicyjne działanie. Zobaczysz, jak inaczej zacznie zachowywać się Twoje szalone zwierzątko. Nie zmieni to oczywiście jego osobowości (nie zgasi ognistego temperamentu, który uwielbiasz!), ale rodzaj reakcji – owszem. Postaraj się też by inni ludzie (i psy!) kontaktowali się z psem podobnie. To nie tylko kwestia Twojego spokoju i wygody (z psem “z ADHD” trudno się żyje). Niech to będzie też rodzaj dbałości o dobrostan psa, bo wieczne życie jak na dopalaczach także i dla psa musi być cholernie męczące…
Maja Dobrzyńska