Sztuczki w IPO? Czemu nie?

Na jednym ze swoich pierwszych treningów IPO pod okiem instruktorów wplotłem w swoją pracę z psem kilka sztuczek. Nie pamiętam, jakie to były sztuczki ani jaki był wówczas ich sens, pamiętam natomiast, że spojrzano na mnie z pewnym przymrużeniem oka. Ot, taka ciekawostka, fajna może, ale mało praktyczna, bo IPO jest złożone i zawiera tyle elementów, że nie warto przeładowywać psa nadmiarem rzeczy do nauki. Lata minęły, od tych trenerów bardzo wiele się nauczyłem, ale jak wiedziałem swoje wówczas, tak wiem i dziś: sztuczki pozostały ze mną do teraz. Oczywiście (a może mam nadzieję) w formie dużo bardziej przemyślanej i uporządkowanej, tak że stały się pełnoprawnymi elementami treningu wszystkich trzech faz IPO zarówno mojego, jak i moich podopiecznych.

Oto przykłady ich zastosowań:

+ czołganie się (do przodu, do tyłu, na boki): świadoma pozycja przy zaznaczaniu przedmiotu; korygowanie pozycji podczas warowania; korygowanie techniki kładzenia się.

+ kółko w lewo: jeden ze sposobów zwolnienia psa z pozycji zasadniczej bądź z chodzenia przy nodze; aktywacja do dostawienia do nogi.

+ cofanie się / chodzenie tyłem: nauka konwoju tylnego; aktywacja do zwrotów w lewo i w tył; aktywacja dostawienia do nogi; nauka korygowania pozycji w chodzeniu przy nodze.

+ chodzenie między nogami: nauka chodzenia przy nodze z odstawionym naprowadzaniem; nauka poruszania się do tyłu wraz z przewodnikiem; nauka pracy zadem przy zwrotach w lewo i w tył.

+ słupek (siad na tyłku z przednimi łapami uniesionymi w powietrze): rozwijanie i aktywacja mięśni niezbędnych do szybkiego siadu przodem z warowania, głębszy siad

+ dotykanie łopatką kolana: nauka konwoju tylnego

+ obieganie przedmiotów: urozmaicenie takich ćwiczeń jak przywołanie, skoki przez przeszkody i chodzenie przy nodze (w tym ostatnim przypadku jest to świetna alternatywa na rozpoczęcie tego ćwiczenia dla psów, które lubią głośno komentować nadmierną monotonię w treningu);

+ targetowanie: dobra alternatywa do klasycznego naprowadzania smakołykiem, zwłaszcza dla psów, które lubią się nadmiernie spinać i wymagają rozluźnienia.

Generalnie wszystkie sztuczki dynamiczne (kółka, slalomy, skoki) mogą być z powodzeniem wykorzystywane do podniesienia bądź utrzymania motywacji psa bez wydawania mu nagrody, co jest bardzo praktyczne i pozwala zachować płynność treningów zwłaszcza przy pracy na zabawkę. W wielu przypadkach zapewnia też wygodne ujście wysokim emocjom i co bardziej energicznych psów.

Nieco osobną kwestią jest bodaj najbardziej klasyczna forma pracy z klikerem, czyli wyłapywanie. Zdarzają się sytuacje, gdy oferowanie przez psa różnych zachowań okazuje się w sporcie przydatne, warto więc, by pies umiał w określonym kontekście* wykazać się kreatywnością. Nierówne ułożenie przednich łap w warowaniu? Umiejętność poruszania nimi może pomóc. Niedosiady? Psu odpornemu na presję być może najlepiej posłuży umiejętność świadomej pracy zadem. Nadmierne spinanie się przy pozycjach w ruchu przy naprowadzaniu? Być może więcej aktywności i luzu wykrzesa z psa konieczność pomyślenia o tym, co robi.

* [Ten określony kontekst jest tu bardzo ważny. Pies musi wyraźnie wiedzieć, kiedy może i powinien zaoferować nam coś od siebie, a kiedy jest to niedopuszczalne. Jest to oczywiście kwestia czytelnej komunikacji oraz precyzyjnego wytłumaczenia psu już nauczonych ćwiczeń. Dopiero gdy tego zabraknie, zasadne będą obawy wszystkich tych, którzy drżą na myśl, że pies zacznie np. sam czołgać się przy odłożeniu albo oferować inną wersję pozycji zasadniczej w środku chodzenia przy nodze.]

W możliwości wykorzystania sztuczek ogranicza nas tylko wyobraźnia. Lubię w nich właśnie to, że do myślenia skłaniają w równym stopniu psa, co jego przewodnika czy jego trenera. Oczywiście mają również szereg innych zalet: budują i wzmacniają więź; rozwijają mięśnie psa; zapewniają mu niezobowiązujące (raczej wolne od presji przewodnika), acz angażujące zajęcie; no i wreszcie pozwalają zrobić całkiem, jak się okazuje, praktyczny trening sportowy w okolicznościach takich, jakie trafiają się o tej porze roku, gdy na zewnątrz śnieg, a znikąd hali czy innego pomieszczenia pozwalającego na bardziej regularne zajęcia.

Patryk Krajewski