Pies lękliwy – przewodnik dla opiekuna

Pies niepewny, lękliwy, wycofany. Pies, któremu na każdym kroku towarzyszą obawa i napięcie, który rzadko ma możliwość poczuć, co to relaks. Nikt takiego psa nie pragnie i nie planuje, ale wielu z nas jednak na niego trafia. Adoptowany czy kupiony w hodowli (również FCI) – może po prostu okazać się zwierzęciem o wrażliwym układzie nerwowym, postrzegającym jako zagrożenie pozornie normalne sytuacje i bodźce. Nadmiernie reagujący na hałasy, gesty, na nieznane przedmioty, zamknięty na nowe znajomości (z ludźmi i innymi zwierzętami), na spacerach czujnie rozglądający się wokół, spięty. Czasem wiecznie szczekający, nawet agresywny, jeśli ma „odwagę” odstraszać wszystko i wszystkich, co w jego pojęciu stanowi zagrożenie. Choćby był to duży śmieć toczony przez wiatr.

Pies lękliwy widzi świat inaczej, niż Ty. Serdecznie uśmiechnięty człowiek pochylający się z troską to w jego oczach potwór, jakiego Ty boisz się oglądać nawet na ekranie kina. Hałas śmieciarki może być dla niego zapowiedzią utraty życia, nie po prostu uciążliwym głośnym zgrzytaniem. Pies, pragnący się z nim przywitać, podbiegający w podskokach, to kolejny potwór dybiący na jego życie.

Czemu ten pies tak ma? Zazwyczaj są to predyspozycje genetyczne, czyli wrodzone cech osobowości, NIEZMIENNE. Czasem zaniedbania socjalizacyjne z wczesnego etapu rozwoju. Czasem traumatyczne doświadczenia, choć w przypadku psa z natury zrównoważonego, pewnego siebie, zwykle nie uczynią w jego charakterze trwałej szkody.

Jak żyć z lękliwym psem? Ja pomóc mu osiągnąć maksimum stabilności i poczucia bezpieczeństwa? Jak go kochać i troszczyć się o niego, by troska źle realizowana nie pogorszyła sytuacji? Zapraszam do lektury.

Przede wszystkim naucz się „czytać” swojego psa. To absolutna podstawa, bez której cała reszta nie ma znaczenia. Jeśli nie potrafisz rozpoznać sygnałów stresu i dyskomfortu, jakie za pomocą mimiki i mowy ciała prezentuje pies, nie wpadniesz nawet na to, że w danej sytuacji Twój pies się boi. To nie tylko tak oczywiste rzeczy, jak próba ucieczki, podkulony ogon czy drżenie. Objawów stresu jest mnóstwo, a niektóre tak subtelne, że nigdy nie zwróciłbyś na nie uwagi – choćby napięte mięśnie psich warg czy lekkie przeniesienie ciężaru ciała. Doświadczony trener pokaże Ci, na co zwracać uwagę i podsunie lektury, do których warto zajrzeć.

Nie pogarszaj lęku psa swoimi emocjami. Nie pomoże mu złość, zniecierpliwienie, nerwowe reakcje – to prawie oczywiste. Ale nie pomoże mu też żałowanie go, pocieszanie, rozczulanie się nad jego strachem. Nie znaczy to, że należy zostawiać psa samego z trudną sytuacją. Jak najbardziej zwierzę potrzebuje wsparcia, ale wsparcia opartego na spokoju, opanowaniu, zrównoważonej serdeczności (przeciwieństwem jest serdeczność przepełniona ekscytacją lub zbyt „miękką” energią – tak zwane „niunianie”). Pies z traumą nie potrzebuje, byś mu współczuł. Potrzebuje, byś przekazał mu swoją pewność siebie i opanowanie – zwierzę odbiera emocje człowieka instynktownie i przez cały wspólny czas. Dlatego również towarzystwo pewnych siebie, zrównoważonych, ułożonych psów potrafi tak bardzo otworzyć lękowca. Nic, co zrobisz pracując nad lękami swojego psa, nie będzie miało znaczenia, jeśli będziesz wciąż powtarzać mu, jaki jest biedny, jakie miał ciężkie życie, jak bardzo Ci go szkoda. Co więcej – nie musisz nawet tego mówić. Jeśli przepełniają Cię takie uczucia – pies je wyczuje. Uśmiechnij się do niego, pomyśl, że na szczęście Ty się nie boisz, że jesteś od niego mądrzejszy i silniejszy, że siła spokoju Was uratuje i na pewno razem sobie poradzicie. Było, co było – przeszłość oddzielacie grubą kreską i skupiacie się na teraźniejszości. A Twoje zadanie „na teraz” to dać strachulcowi to, czego naprawdę potrzebuje.

Pies lękliwy potrzebuje, byś nie wrzucał go bezmyślnie w zbyt trudne dla niego sytuacje. Nie, pies nie przyzwyczai się do obcych ludzi, gdy po prostu zamkniesz go w pokoju razem z gośćmi podczas imprezy urodzinowej. Nie przywyknie do wystrzałów, jeśli zabierzesz go na pokaz sztucznych ogni. Nie przestanie bać się innych zwierząt, jeśli codziennie puścisz go na wybieg dla psów. Nie przestanie unikać dzieci, jeśli pozwolisz każdemu dziecku głaskać go na ulicy. Bodźce stanowiące dla psa problem należy prezentować mu stopniowo, by nie przekroczyć takiego poziomu stresu, który tylko POGORSZY problem i utrwali niepewność. Jako opiekun niepewnego psa musisz myśleć, gdzie go zabierasz i kogo zapraszasz do domu. Musisz zdobyć się na asertywność wobec obcych ludzi, wobec członków rodziny, a nawet… wobec siebie! Jeśli pies ma problem z akceptowaniem kontaktu z ludźmi, to być może nie tylko sąsiedzi, rodzina (dzieci!!!), ale także Ty sam musisz przemyśleć, czy dane zachowanie to nie jest dla zwierzęcia za wiele. I mam na myśli także głaskanie, czułości, noszenie na rękach, próby przytulania, przemawianie do psa z bliska – dobre chęci nie mają tu znaczenia. Jeśli pies boi się ludzi czy dotyku, to guzik go obchodzi, że zatroskana ciocia Wiesia chętnie przychyliłaby mu nieba. Dla nadwrażliwego psa kontakt z nią może być koszmarem. Podobnie, jak czułości Twoich dzieci – wcale nie tak rzadko widuje się sztywnego ze strachu szczeniaka, noszonego jak lalka przez roześmiane, nieświadome niczego dzieciaki. Zmuszanie lękliwego psa do kontaktu z człowiekiem czy psem widuję całkiem często – zwierzę (najczęściej szczeniak lub mały pies, bo duży by się po prostu wyrwał) przytrzymywane na trzymanej kurczowo smyczy, blokowane ciałem lub wciśnięte w ścianę czy mebel, głaskane przez obcego lub obwąchiwane przez nachalnego psa… w ramach chorej „socjalizacji”. Nigdy tego nie rób. Odbierasz psu zaufanie, jakim mógłby Cię obdarzyć, a poza tym narażasz innych na pogryzienie – nie wiadomo, jak długo pies wytrzyma takie napięcie.

Nie chodzi o to, byś izolował psa. Ale musisz nauczyć się jak prezentować mu świat, by miał szansę poczuć się w nim bezpiecznie.

Pies lękliwy potrzebuje zajęcia. Powinien mieć możliwość skanalizowania energii – zarówno tej wiążącej się z fizycznością, jak i tej umysłowej. Umiarkowane zmęczenie odpręża – wie to każdy z nas. Jeśli adoptowałeś psa „po przejściach” i w ramach wynagrodzenia ciężkiego życia planujesz po prostu dać mu święty spokój, zawsze pełną miskę, miękką kanapę, ogród i głaskanie – obrałeś niewłaściwą drogę. Zdarzają się oczywiście psy skrajnie lękliwe, z ogromnymi lukami w socjalizacji i dla takich psów monotonne życie praktycznie w odcięciu od bodźców jest jedynym wyjściem, bo są to praktycznie dzikie zwierzęta. Ale to przypadki bardzo rzadkie. W przypadku większości strachulców nuda daje im zbyt wiele czasu… na strach. Niespożytkowana energia staje się paliwem dla lęku. Toteż by pomóc swojemu psu – pracuj z nim! Szkolenie oparte na nagradzaniu, zabawie i pochwałach fantastycznie poprawia pewność siebie. Daje psu poczucie, że jest rozumiany i akceptowany, że potrafi zrobić wspaniałe rzeczy, które do tego skutkują przyjemnościami. Taką wspaniałą rzeczą może być najprostsza komenda typu „Siad”, sztuczka (np. slalom między nogami opiekuna), skok przez ławkę w parku, wejście na schodki, przyjście na wołanie, zaaportowanie piłeczki. Kiedy pies skupia się na zadaniu i myśli, jak zdobyć smaczny kąsek, nie ma czasu koncentrować się na lęku. Łatwej mu walczyć ze strachem, gdy zna alternatywę.

Jak to wygląda z perspektywy psa? „Ojej, tam daleko idzie straszny pan! Co tu robić, co tu robić??? Jest tak bardzo straszny, i co teraz?! Lepiej ucieknę… albo zaszczekam, ach, sam nie wiem, co teraz!”. To (w uproszczeniu) dzieje się w głowie psa, który nie ma alternatywy dla lęku, bo nikt nie pokazał mu, że alternatywa istnieje. W przypadku psa szkolonego, uczonego wykonywania różnych zadań dla przewodnika i nagrody, pies ma możliwość niejako „uciec” w pracę przed lękiem. „Ojej, idzie straszny pan! Oho, ale mój opiekun mnie woła – podejdę do niego, usiądę, a on da mi kawałek pysznego mięsa. Znam to zadanie, robiłem je już mnóstwo razy. Mmm, pyszne to mięso, a do tego mój człowiek mówi mi, że jestem bardzo mądry, dzielny! Ha! Chyba naprawdę jestem wspaniałym psem!”. To oczywiście znów opis antropomorfizujący, ale na pewno dobrze zrozumiały. Chodzi o to, by zająć głowę psa czymś innym, oderwać jego uwagę od środowiska, które budzi niepokój.

Bardzo ważne, by nie wymagać zbyt wiele w zbyt trudnych warunkach. Jeśli szczeniak boi się obcych ludzi, to nie zabierajmy go na trening przed centrum handlowe w sobotnie popołudnie, bo tym sposobem również sama praca zacznie kojarzyć mu się ze stresem i szkolenie w niczym nam nie pomoże, a nagrody pokarmowe po prostu zostaną wyplute, zabawka zignorowana. Pies w dużym stresie ani nie je, ani się nie bawi – myśli tylko o przeżyciu, unikaniu zagrożenia, co na dany moment wyłącza inne naturalne potrzeby (nawet polowanie, jedzenie, picie). Stopniowe przyzwyczajanie do bodźca jest jedyną słuszną drogą. Zmuszanie psa do pracy w warunkach, które go przerastają, jedynie zwiększa stres.

Dobre szkolenie jest wsparciem również dlatego, że pies uczy się rozumieć swojego opiekuna i sam równie z czuje się przez niego rozumiany – bez tego poczucie bezpieczeństwa jest niemożliwe. Podążanie za wskazówkami człowieka i zaufanie do jego decyzji staje się dla lękowca ogromną pomocą, bo uwalnia od samotności w przerażającym świecie. Pies zyskuje oparcie i nie musi już sam podejmować decyzji czy koniecznie trzeba „walczyć lub uciekać”. Świat staje się bardziej zrozumiały i przyjazny, jeśli ktoś pomaga się w nim poruszać.

Szkolenie psa niepewnego ściśle wiąże się z kolejnym zagadnieniem, mianowicie z nauką lękowca panowania nad emocjami i przyjmowania ograniczeń. To jest moim zdaniem rzecz, na którą najrzadziej zwraca się uwagę, choć ma kapitalne znaczenie. Podczas pisania tego tekstu zrobiłam w tej chwili najdłuższą pauzę, ponieważ jest to najmniej konkretne i nie do końca wiem, od której strony zacząć. Może zacznę od tego, że ekscytacja, ogólne pobudzenie jest paliwem dla każdej emocji. Każdej. Pies ze skłonnością do zachowań agresywnych z większym prawdopodobieństwem zaatakuje, jeśli będzie podniecony. Pies uwielbiający kontakt z ludźmi będzie na nich skakał, jeśli dopuścimy do ekscytacji. Ale może też witać się na czterech łapach, jeśli będzie spokojny. I podobnie sprawa wygląda z psem lękliwym – kiedy będzie ogólnie pobudzony, reakcje lękowe będą silne. Jeśli nauczymy go spokojnego zachowania w neutralnych i łatwych sytuacjach, mniej będzie kosztowało go zachowanie spokoju, gdy się czegoś wystraszy. Panowanie nad sobą to coś, czego w dużej mierze pies może się nauczyć (oczywiście, działa to tylko do pewnego stopnia, niekoniecznie będzie miało to znaczenie w przypadku panicznego lęku, który całkowicie „odbiera rozum” i wyłącza psu zmysły). Bardzo znamiennym przykładem jest lękliwy pies, który na spacerach może ciągnąć na smyczy i miotać się na niej na wszystkie strony, zaś opiekun – nie chcąc „narażać” pupila na zderzenie z jakimkolwiek ograniczeniem – podąża za podekscytowany psem gdziekolwiek ten go pociągnie. Kiedy w takiej sytuacji zdarzy się coś, co tego psa przerazi (choćby wybuchnie petarda, czy pojawi się inny pies), prawdopodobnie zacznie walczyć ze smyczą z całych sił, próbując może uwolnić się z obroży czy szelek, szarpiąc histerycznie, by tylko oddalić się od bodźca. Trudno oczekiwać, by w tych okolicznościach raptem zaczął zachowywać się inaczej, skoro smycz cały spacer była tylko ograniczeniem, którego opór należy pokonywać, nie zaś wskazówką i „łącznikiem” w komunikacji z przewodnikiem. Stan emocjonalny, w jakim generalnie znajduje się lękliwy pies – w domu i na spacerze – ma ogromne znaczenie dla możliwości radzenia sobie z lękiem. Jeśli przewodnik ma wpływ na stopień pobudzenia psa i umie go uspokoić w sytuacjach neutralnych, zyskuje cenne narzędzie na czas, kiedy zwierzę musi zmierzyć się ze strachem. „Hej, panuj nad sobą, umiesz o zrobić.” – to naprawdę nie rygor, to pomoc dla psa.

Niepewny pies potrzebuje też spokoju, by odpocząć. Postaraj się w mieszkaniu znaleźć takie miejsce, by gwarantowało mu niczym nieprzerwany sen. Często dobre jest legowisko w formie budki, posłanie pod meblem lub w klatce kenelowej. Niech rodzina pozwoli psu spać tak dużo, ile potrzebuje. Dla psa żyjącego w ciągłym napięciu zwykły spacer może być bardzo męczący i obciążający psychicznie.

Pies skrajnie lękliwy być może będzie potrzebował też wsparcia suplementami czy lekami zmniejszającymi strach. Są to bardzo rzadkie przypadki, ale się zdarzają. Jednak o tym powinien decydować kompetentny specjalista – niekoniecznie pierwszy napotkany behawiorysta czy weterynarz.

Temat życia z psem lękliwym jest bardzo złożony. Na pewno nie wyczerpałam go w tym tekście, bo zwierzę może bać się naprawdę zaskakujących rzeczy i praca za każdym razem będzie inna. Ale te ogólne zasady z powodzeniem można zastosować w każdym niemal przypadku.

Maja Dobrzyńska