Osaczanie z oszczekaniem – anatomia ćwiczenia

OSACZANIE I OSZCZEKIWANIE

REGULAMIN

Zacznijmy od tego, co o tym ćwiczeniu mówi regulamin. Otóż „pies musi pewnie, aktywnie i uważnie osaczać pozoranta i w sposób ciągły go oszczekiwać”. Następnie regulamin wymienia błędy, które prowadzą do obniżenia oceny, a mianowicie „skakanie na pozoranta, chwytanie rękawa, brak pewności siebie i presji w osaczaniu oraz ciągłości i wyrazu w oszczekiwaniu aż do odwołania”. Ponadto „podczas ćwiczenia pies nie może się rozpraszać obecnością sędziego ani podejściem przewodnika”. Dodatkowo nowy regulamin wyraźnie precyzuje podział puli punktowej: 10 z 15 punktów przyznawane jest za osaczenie, a pozostałe 5 za oszczekiwanie.

Pozostawiając na boku to, czego zgodnie z literą regulaminu pies robić nie może (a więc dotykać ani gryźć pozoranta lub rękawa), otrzymamy następujące kryteria tego ćwiczenia:

1) Pies musi osaczać pozoranta, a więc konfrontować się z nim i wywierać na niego presję (dominacja)

2) Pies musi być aktywny

3) Pies musi być uważny

4) Pies musi oszczekiwać pozoranta w sposób ciągły i nieprzerwany

POSTAWA A ZACHOWANIE

Zanim przystąpimy do bliższego omówienia powyższych wymogów, musimy zdać sobie sprawę z pewnej istotnej różnicy. Widzimy, że większość wymienionych wyżej kryteriów (od 1 do 3) dotyczy nie zachowania psa, lecz jego postawy (czyli emocji i popędów). Jedynie oszczekanie jest bezpośrednio obserwowalnym zachowaniem. To, czy pies szczeka, czy nie; czy robi to ciągle, czy z przerwami; czy zachowuje przy tym rytm (podobnie jak to, czy pies dotyka pozoranta bądź go gryzie), jest całkowicie jednoznaczne; widać to jak na dłoni, gdyż jest to zachowanie, które praktycznie nie poddaje się interpretacji. Dla odmiany, czym jest aktywność i uważność? Czym jest konfrontowanie się z pozorantem i wywieranie na niego presji (a więc osaczanie)? To właśnie jest postawa psa, która wynika z jego emocji. Oczywiście postawa i emocje również są nam dane za pośrednictwem zachowań psa, ale trzeba je dopiero z tych zachowań wyinterpretować. Jest to tym ważniejsze, że podział emocje-zachowanie przebiega praktycznie dokładnie po linii osaczanie-oszczekanie, a więc również po linii 10-5 punktów. Jeśli do tego przyjąć, że sama jakość szczekania (moc, ciągłość, rytmika) również wynika z emocji psa, to okaże się, że tak naprawdę całe omawiane tu ćwiczenie jest ćwiczeniem głównie emocjonalnym. Na tym właśnie polega jego specyfika i to właśnie w największej mierze odróżnia je od pozostałych ćwiczeń.

OSACZANIE

Tym uświęconym tradycją słowem jest w polskim regulaminie oddawany niemiecki czasownik stellen, który w tym przypadku oznacza „zatrzymać kogoś” (jak zatrzymać złoczyńcę, żeby nie mógł uciec). Jak widać, konotacje słowa „osaczać” są nieco inne, i być może lepszym odpowiednikiem byłoby „pilnowanie” lub „zatrzymanie” właśnie. Tak czy inaczej, idea wydaje się jasna: chodzi o to, że pies ma zatrzymać pozoranta aż do podejścia przewodnika, a więc w tym czasie uniemożliwić mu wyjście z kryjówki. Jak jednak ma to zrobić, skoro nie może go chwycić ani nawet dotknąć? Tutaj do głosu dochodzi właśnie postawa psa. Czy jest to postawa dobrego ochroniarza, który bez krzyku i wdawania się w bójkę skutecznie uniemożliwia niepożądanemu gościowi dostanie się do klubu (jeśli ktoś lubi, może sobie również przypomnieć postawę Czarnego Rycerza z filmu „Monty Python i Święty Graal” i jego monotonne„you shan’t pass”)? Czy jest to raczej postawa nachalnego sąsiada, który przyłapuje nas pod klatką schodową w drodze z pracy i głośno nagabuje, żebyśmy koniecznie, ale to już teraz, zaraz rzucili okiem na nowy samochód, który sobie kupił. W obu sytuacjach dochodzi do zatrzymania, ale jego podłoża są zgoła inne. W pierwszej mamy do czynienia z konfrontacją i realną groźbą, w drugiej z ekscytacją i chęcią miłego spędzenia czasu. Ponadto, w pierwszej z nich nie wchodzi w grę odmowa, podczas gdy w drugiej przykładowego sąsiada można po prostu spławić. Różnica jest dla każdego oczywista i podobnie dla sędziego oczywista powinna być różnica między psem, który faktycznie grozi człowiekowi, a takim, który jest tylko podekscytowany (choć laika przestraszy każdy pies, który głośno szczeka i waży więcej niż 20 kilogramów, a na dodatek jest czarny).

W osaczaniu (lub poprawniej zatrzymywaniu / pilnowaniu) zawiera się zatem aspekt konfrontacji z pozorantem. Tak jak w podawanych wyżej przykładach zatrzymujący wchodził w interakcję z zatrzymanym i przekazywał mu stosowny komunikat, tak i tutaj pies musi komunikować pozorantowi: „nie pozwolę ci wyjść”. Na tej właśnie zasadzie należy rozumieć dominację psa w kryjówce i wywieranie presji na pozoranta (kryterium 1). Innymi słowy, pies powinien postrzegać pozoranta jako wroga, nad którym ma demonstrować psychiczną (bo bez kontaktu fizycznego) przewagę.

Z tym oczywiście idzie w parze agresja. Tak, tak, nie obejdzie się w omawianiu tego ćwiczenia bez kwestii popędów. W gruncie rzeczy wszystkie wyżej wymienione wymogi spełnia jedynie pies, który jest agresywny. Oczywiście nie ma w IPO psów, które pracowałyby wyłącznie w popędzie agresji, i nawet te, które są najbardziej serio, muszą umieć kanalizować agresję w popędzie łupu. Chodzi jednak o to, co jest dla psa celem, a co drogą do niego. Czy pies chce walczyć z pozorantem, a rękaw jest jedynie medium, za pośrednictwem którego ta walka się odbywa? Czy pies chce dostać łup, a pozorant jest jedynie mniej lub bardziej interaktywnym tego łupu dostarczycielem?

Czy zatem w tym drugim przypadku, a więc w przypadku psa, który jest pozbawiony agresji (lub po prostu z jakichś powodów nie wykorzystuje jej w pracy), może być w ogóle mowa o osaczaniu? Otóż zdarzają się psy, które bardzo serio podchodzą do pracy w łupie, i choć ich głównym celem jest zdobycz, to nie proszą o nią, lecz jej żądają. Takie psy nie są na pewno dominujące, ale nie można odmówić im aktywności, a nawet chęci walki z pozorantem; w tym drugim przypadku można w pewnym sensie mówić o osaczaniu. Dobry sędzia musi jednak odróżnić takiego psa od zwierzęcia, które nie może się już doczekać swojej ulubionej zabawki i sfrustrowane chce, żeby ta wreszcie wypadła z namiotu.

Tym samym wyłaniają na się takie oto możliwe wykonania osaczania:

(A)konfrontacja psa z pozorantem, dominacja i aktywność (każda dominacja jest formą aktywności); możliwe tylko u psów, które w tym ćwiczeniu wykorzystują agresję [spełnione kryteria 1 i 2];

(B) wymuszanie na pozorancie walki i tym samym aktywność; brak dominacji; możliwe u psów, które wykorzystują w tym ćwiczeniu wyłącznie popęd łupu [spełnione kryterium 2 i częściowo kryterium 1];

(C) proszenie o zabawkę (może nią być rękaw bądź piłka lub gryzak schowane np. za plecami); brak konfrontacji z pozorantem w jakimkolwiek sensie (a więc i dominacji), brak aktywności (oczekiwanie we frustracji, aż zdobycz wreszcie się pojawi). [nie spełnione kryterium 1 i 2, możliwe tylko kryterium 3];

W powyższe wykonania wplata się jeszcze kryterium uważności (3). Nieuważność (łatwiej tu chyba o wyjaśnienie negatywne) rozumiem przy tym bardzo szeroko. W skład jej wyrazu wchodzi dość szerokie spektrum zachowań: od faktycznego wyraźnego spoglądania na inne obiekty (np. sędzia, przewodnik), przez kręcenie głową na boki, rozbiegane oczy czy pusty wzrok, aż po ledwie dostrzegalne strzyżenie uszami. Nic zatem dziwnego, że może ono być spełnione w całości bądź nie w każdym z powyższych wariantów. Również w wariancie A, a więc w przypadku psa, który aktywnie konfrontuje się z pozorantem, zdarza się niekiedy lekka nieuważność w wyuczonych sytuacjach (np. strzyżenie uchem przy podejściu przewodnika) i będzie ona świadczyć o nieznacznie nieczystych emocjach. Są to oczywiście przypadki wyjątkowe i brak uważności znacznie częściej występuje w dwóch pozostałych wariantach, w zależności od stopnia jeszcze bardziej obniżając ocenę.

Tym sposobem omówiliśmy postawę, jaką pies może mieć podczas osaczania. A w jakich zachowaniach może się ona wyrażać? Obraz osaczania jest na tyle zróżnicowany osobniczo, a po części również rasowo, że w gruncie rzeczy łatwiej wymienić te zachowania, które nie świadczą o odpowiedniej postawie, a tym samym są niepożądane.

– siedzenie: nie widziałem jeszcze psa, który podczas osaczania wywierałby presję na pozoranta i demonstrował dominację z tyłkiem przyklejonym do ziemi. Mało tego, taka pozycja nie idzie nawet w parze z aktywnością w popędzie łupu. Obraz psa, który siedzi przed kryjówką i jedynie zadziera głowę w rytm szczekania, jest zazwyczaj smutny.

– skakanie, czyli przeciwieństwo siedzenia; pies, który skacze, zazwyczaj znajduje się w popędzie łupu. Rzadko zdarzają się psy (ale przyznaję, że tak bywa), które podskakują nieco ponad rękaw, żeby dobrze widzieć twarz pozoranta i w szczekaniu do niej ukierunkować swoją agresję. Wariantem skakania, świadczącym o frustracji (a więc o popędzie łupu), jest wspinanie się na tylne łapy: od rytmicznego i nie nazbyt wysokiego do mocniej wyrażonego, wręcz z pauzami na górze.

Przy dobrym osaczaniu można odnieść wrażenie, jakby pies wpierał się w pozoranta, jakby chciał wepchnąć go w ścianę kryjówki, tyle że bez dotykania go. Tu oczywiście będą zaznaczać się wspomniane różnice osobnicze i rasowe. Np. u maliniaków osaczanie częściej będzie połączone z pozycją stojącą, u owczarków natomiast z półsiadem i nieznacznym podbijaniem przednich łap. Sama pozycja względem pozoranta nie powinna mieć aż takiego znaczenia, aczkolwiek dobrze, gdy jest możliwie centralna (może też ona zależeć np. od sposobu trzymania rękawa przez pozoranta; zdarzają się psy, które świadomie omijają rękaw i stają nieco z boki, by dobrze widzieć twarz pozoranta). Oczywiście pies nie może wpychać się fizycznie w pozoranta ani nawet go dotykać, ale jeśli tak się stanie, jest to mniejszy błąd niż za duża odległość od niego (dobrze było to widać przy sędziowaniu ostatniego FMBB, a i na tegorocznym FCI zaznaczyło się w kilku przypadkach). Co równie oczywiste, pies powinien patrzeć nie na rękaw ani też gdzieś za plecy pozoranta w oczekiwaniu na zabawkę, lecz na jego twarz.

OSZCZEKIWANIE

Oczywiście osobnym zachowaniem, w jakim wyraża się osaczanie, jest oszczekiwanie, i to na tyle osobnym, że nie tylko doczekało się wyróżnienia w nazwie jako odrębna część ćwiczenia, lecz wręcz zdominowało jego postrzeganie w większości IPO-wskiego światka. Praktycznie wszyscy bowiem skracają nazwę omawianego ćwiczenia do samego tylko oszczekiwania („dziś ćwiczyliśmy oszczekiwanie”; „stań przed namiotem i puść go do oszczekania”; „ależ ten pies miał wyszczekanie!” itp.). Tymczasem, jak widzieliśmy, oszczekiwanie ma być tylko formą wyrazu (jedną z wielu) osaczania; jego podrzędność wobec osaczania wyraża się również w punktacji.

Regulamin mówi, że pies ma oszczekiwać pozoranta w sposób „ciągły i nieprzerwany”. Oznacza to, że w szczekaniu ma nie być przerw i przez cały czas jego trwania musi być zachowana równa rytmika, przy czym częstotliwość szczeknięć znowuż będzie się odznaczać zróżnicowaniem osobniczym i rasowym (np. molosy szczekają zwykle wyraźnie wolniej od owczarków). Również tony, jakie pies z siebie wydaje, będą zróżnicowane osobniczo (zależnie np. od wielkości psa), ale częściowo da się z nich także wyczytać emocje. Z agresją i konfrontacją będzie szło w parze raczej głębokie szczekanie w relatywnie niższych rejestrach; z kolei wyższy głos, połączony niekiedy z popiskiwaniem czy postękiwaniem (ot, takie szczekanie z gardła; skojarzenia z wokalem discopolowym jak najbardziej na miejscu) raczej będzie świadczył o frustracji i popędzie łupu. Oczywiście zaznaczam, że nie ma tu żelaznych reguł, a między dwiema powyższymi skrajnościami istnieje cała gama stopni pośrednich.

OSACZANIE A OSZCZEKANIE

Podsumowując, wróćmy raz jeszcze do punktacji, którą określa nowy regulamin: osaczanie z oszczekaniem jest warte 15 punktów, z czego 10 przyznaje się za osaczanie, a 5 za oszczekanie. Zatrzymanie pozoranta jest zatem warte ponad 66% punktów, zaś oszczekanie go jedynie niewiele ponad 33%. Przekładając to na możliwy wynik punktowy, niedostateczne osaczanie to strata minimum 3,5 punktu (ocena niedostateczna z części ćwiczenia za 10 punktów zawiera się w przedziale 0-6,5 punktu), zaś niedostateczne oszczekanie to strata 2 punktów (ocena niedostateczna z części ćwiczenia za 5 punktów zawiera się w przedziale 0-3 punkty). Jeśli więc wyobrazimy sobie hipotetyczną sytuację, że pies wpada do namiotu i osacza pozoranta całkowicie w ciszy (vide pilnowanie po puszczaniu np. Baxxa vom Roten Drachen), a więc traci wszystkie punkty za oszczekanie, to wciąż może dostać za ćwiczenie najwyższą ocenę niedostateczną (10 punktów). Jeśli, dla odmiany, pies wpada do namiotu, ale jedynie wydaje z siebie dźwięki w oczekiwaniu na zabawkę, nie chcąc w ogóle konfrontować się z pozorantem, mógłby stracić wszystkie punkty za osaczanie i otrzymać za całe ćwiczenie pełnokrwistą ocenę niedostateczną (5 punktów z 15). Teoria? Z jednej strony tak, bo nie widziałem jeszcze sędziego, który odważyłby się na taką interpretację. Z drugiej strony nie, bo widywałem takie psy. Tak czy inaczej, chcę podkreślić, że osaczanie bez oszczekiwania wciąż jest obroną (pies walczy z pozorantem), natomiast oszczekanie bez osaczania niczym nie różni się od sztuczki „daj głos” i nie ma z obroną nic wspólnego. Oczywiście pełne piękno widać dopiero w psie, który pozoranta faktycznie zatrzymuje i soczyście go oszczekuje. Czego wszystkim zawodnikom i fanom IPO życzę.

Patryk Krajewski