Maliniak nie zniesie korekt. Maliniak potrzebuje silnej ręki. Maliniaka nie wychowasz smaczkami i klikerem. Maliniaka najlepiej szkoli się klikerem. Maliniak nie wybacza błedów w szkoleniu (cokolwiek to oznacza…). Do maliniaka musisz znaleźć trenera, który ma maliny. Owczarkarz nie pomoże z maliną. Z maliniakiem pomoże tylko specjalista od rasy.”
Taki natłok i chaos informacji znajdziesz – szanowny przyszły właścicielu psa rasy malinois – szperając w internecie. Ponieważ ja lubię pisać, do tego lubię pracę z psami, a najbardziej lubię maliniaki… podzielę się w tym wpisie swoją opinią. Może okaże się pomocna i trochę poukłada w głowie. Jak to jest w końcu z tym szkoleniem malinoisów?
Na początku od razu zastrzegam, że nie cierpię pisać ogólnie o rasie – jakiejkolwiek, nie tylko o belgach. Rasa (odmiana) malinois jest tak zróżnicowana pod kątem charakteru, stopnia wrażliwości, socjalności, wyrażania popędów, że trudno wystosować wskazówki, które będą miały zastosowanie do każdego osobnika. Szkolimy zawsze danego psa – tego właśnie, który przed nami stoi – nie przedstawiciela rasy. Więc czytając poniższy tekst weź poprawkę na to, że pośród dziesięciu maliniaków możesz znaleźć psy skrajnie się od siebie różniące.
Zaczynając łatwo sprawdzić, obserwując szkoleniowca z jego psami, najlepiej poza placem szkoleniowym). Więc myślenie typu „trener od maliniaków” jest dla mnie błędne i zdradliwe. Tak, maliniak jest wymagający w pracy. Dlaczego – o tym za chwilę. Ale dobry trener znajdzie po prostu sposób na DANEGO PSA, nie na malinę, bordera, labradora, charta, mastifa. Dobry trener będzie szkolił Aresa, Pusię, Hektora, Maksa. Do tego Maksa dzisiaj, w danej chwili, w danej sekundzie. Dopasuje podejście i metody nie do rasy, ale do zachowania, osobowości, temperamentu psa. Jeśli ktoś zamyka się w rasie albo w jakiejś metodzie – powinno Cię to zaniepokoić. Elastyczność, umiejętność obserwacji i inteligentnego dopasowania się, mnogość technik (wynikająca z doświadczenia) – to coś, co wyróżnia tych najlepszych trenerów. Do tego jeszcze dochodzi umiejętność pracy z ludźmi i przekazania swojej wiedzy – to też nieoczywiste, a konieczne (trener będzie uczył głownie Ciebie, nie psa).
Czy więc maliniak potrzebuje specjalnych metod, wyjątkowego traktowania? Oczywiście, że nie – potrzebuje po prostu takich metod i takiego traktowania, jakie będą skuteczne Z DANYM OSOBNIKIEM, W DANYM PRZYPADKU, W DANEJ CHWILI. Czy powinniśmy używać smakołyków czy piłek? Tak, oczywiście. Na motywacji i R+ powinno bazować każde szkolenie. Czy możemy stosować korekty? Tak, oczywiście. Korekty – jeśli są potrzebne – można stosować z każdym psem. Tylko ważne, by umieć to robić. Czy możemy stosować kliker? Tak, jeśli komuś wygodnie. Czy trzeba stosować kliker? Nie, nie trzeba. Czy maliniak potrzebuje tzw. silnej ręki (cokolwiek to oznacza)? Niekoniecznie. Maliniak to pies – i uczy się dokładnie tak, jak pies. Więc moja odpowiedź na te pytania byłaby dokładnie taka sama, gdyby chodziło o inną rasę.
Co więc sprawia, że maliniaki bywają trudne i często sprawiają kłopoty? Jakie przeszkody i trudności możesz napotkać, pracując z malinoisem? Co wyróżnia większość malin i co czyni je wymagającym psami – podczas szkolenia? Otóż, w skrócie:
– maliniak ma niski prób pobudliwości, czyli łatwo pobudza się bodźcami z otoczenia. Do tego potrafi pobudzić się bardzo mocno w bardzo krótkim czasie. Taki ma po prostu układ nerwowy. Dlatego podczas pracy z maliną trzeba mieć refleks i umiejętność dzielenia uwagi na psa i środowisko. Dopasowanie ilości rozproszeń do danego psa i poziomu jego wyszkolenia jest z maliniakiem wyjątkowo istotne. Przez swoją pobudliwość (plus wielką spostrzegawczość) maliniak będzie potrzebował także bardzo dużej czytelności przewodnika. Mam na myśli mowę ciała, ton głosu – chaotyczny, gwałtownie poruszający się głośny człowiek może samym sobą doprowadzić malinę do niepożądanego stopnia pobudzenia.
– maliniak zazwyczaj ma mocno wyrażone popędy – tu skupię się na dwóch, które wykorzystuje się powszechnie w szkoleniu – popędzie łupu (pozwala nagradzać zabawką) i popędzie pokarmowym (nagradzanie smakołykami). Przeciętny, prawidłowy maliniak szaleje za jedzeniem i jest gotów umrzeć za piłkę. Jest gotowy pokonać wszelkie przeszkody, by je zdobyć – tak go wyhodowano. Musi być zdeterminowany, wytrwały i intensywny, by motywacja dała mu parę do wielogodzinnej, trudnej pracy w niełatwych warunkach. To pies użytkowy, nie zapominaj o tym! Siła i intensywność popędu (połączona ze wspomnianą pobudliwością) może tworzyć trudności, gdy niedoświadczona osoba próbuje nagradzać malinę. Kiedy emocje są duże, a temperament psa choleryczny (jak u większości malin), to bardzo łatwo o bałagan w treningu. Jaki bałagan? Ano – wyrywanie nagrody z ręki czy kieszeni, gryzienie, skakanie, problemy z naprowadzeniem na pozycję (np. siad) i utrzymaniem jej, piszczenie, szczekanie… Szczególnie w przypadku pracy z użyciem zabawki. To nie znaczy, że malina nie może pracować na piłkę. To znaczy, że trzeba starannie nauczyć zasad zabawy i pilnować emocji psa podczas niej. To potrafi tylko dobry trener.
– maliniak zwykle jest inteligentny i często wrażliwy emocjonalnie. Czemu wspominam o tych cechach pisząc o trudnościach w treningu? Ponieważ ta mieszanka sprawia, że przewodnik musi być bardzo czytelny (trochę z innego powodu, niż pobudliwość psa). Jasna, przemyślana komunikacja to absolutny warunek, by pies czuł się dobrze z przewodnikiem/trenerem. Komunikacja to mowa ciała, hasła i komendy, ale także czytelne zasady, jakie wyznacza malinie człowiek. Brak stałych i jasno wyrażonych oczekiwań, brak konsekwencji, niewłaściwie stosowane korekty, a nawet brak stabilności emocjonalnej przewodnika – to może doprowadzić wiele malin do fatalnego stanu psychicznego i wręcz uniemożliwić pracę.
– maliniak jest zwykle psem twardym fizycznie i to od szczeniaka. W połączeniu z silnymi popędami ta cecha może zaszokować. Kiedy Twój 9 tygodniowy maluch będzie wieszał się na rękawach Twojej córki możesz być zaskoczony, że 10 razy zdejmujesz psa za kark z dziecka, a on 10 razy ponownie zaciekle „atakuje”. Na psiaka babci pomógł klaps gazetą? No, tu możesz się zdziwić.
– maliniak może mieć tendencje do zachowań agresywnych – i to od szczeniaka. Wiele malin lubi używać zębów i robi to chętnie, niejako bez zastanowienia (wracamy do pobudliwości). Tak, podczas niewłaściwie prowadzonego szkolenia malinois może pogryźć trenera. Może pogryźć Cię Twój własny pies. Najczęściej dzieje się to w przypadkach, gdy pies nie jest uczony panowania nad emocjami (zbyt duży ogólny stan ekscytacji), kiedy próbuje mu się czegoś zakazywać w niewłaściwy sposób, kiedy próbuje się nieumiejętnie wprowadzać ostre korekty, kiedy pies jest sfrustrowany niezrozumiałymi wymaganiami. Kiedy do tego doda się np. niespożytkowanie fizycznej energii psa – łatwo o konflikt. To nie znaczy, że malin nie można korygować. To tylko znaczy, że ich reakcje na niezrozumiałe korekty mogą być gwałtowniejsze, niż psów innych ras.
– Maliniak jest silny fizycznie. I znów – w połączeniu z pobudliwością i mocą popędów – może być psem fizycznie trudnym do pracy. Prawda jest taka, że powinieneś być zdrowym i dość sprawnym, dorosłym człowiekiem, by siła maliniaka (średnio 25-30 kg) sama w sobie nie stała się przeszkodą w pracy.
Podsumowując – czy maliniak jest psem wyjątkowym? Tak… i nie Jest wyjątkowy z uwagi na zestaw cech, jakimi obdarzyła go natura (tfu, hodowla…). Ale wciąż pozostaje psem, a wszystkie psy obowiązują te same główne zasady odnośnie uczenia się. Wszelkie zaś szkoleniowo-wychowawcze niuanse i tak koniec końców trzeba dopasować do osobnika – nie do rasy.
Maja Dobrzyńska