Sportowe chodzenie z nieprzerwanym kontaktem wzrokowym to ćwiczenie bardzo wymagające dla psa – zarówno technicznie jak i emocjonalnie. Jest też trudne do nauczenia, stąd czas nauki (aż do „gotowego ćwiczenia”, niezawodnego na zawodach) to u zawodników sportowych na przykład 2 lata (!). Praca ma wiele etapów, które należy przejść starannie i krok po kroku. Obok aportu formalnego to chyba najbardziej złożone i trudne ćwiczenie w posłuszeństwie sportowym.
Do tego, by pies chodził na nieprzerwanym kontakcie spełnione muszą być następujące kryteria – motywacyjne (aspekt emocjonalny) oraz rozumienia wymogów w aspekcie technicznym.
Najważniejsze, co musi mieć pies, by nie opuszczać głowy, to zaangażowanie. Pies, który ma niskie emocje, nie chce pracować z człowiekiem, nudzi się w treningu, ogólnie nie jest nauczony aktywności wobec przewodnika – nie będzie szedł na kontakcie. Czyli to, że pies zachowuje kontakt w tym konkretnym ćwiczeniu będzie możliwe tylko wtedy, gdy W CAŁYM treningu zadbamy o dobre emocje i uwagę psa. Pies, który rozprasza się w innych ćwiczeniach, najpewniej będzie też rozpraszał się przy nodze. Czyli trening należy prowadzić tak, by NIE DOPUŚCIĆ do utraty koncentracji. To zupełnie co innego, niż trening codzienny, gdzie naturalnym jest, że pies zbiera bodźce ze środowiska, rozgląda się. W treningu sportowym pies ma niejako znaleźć się w jednej bańce z przewodnikiem, w jakiś sposób oddzielony od reszty świata. Na temat koncentracji w posłuszeństwie jest już napisana seria trzech moich artykułów. Trzeba liczyć się z tym, że nie dla każdego psa nieprzerwane skupienie podczas kilku minut chodzenia będzie możliwe. Każdy pies ma jakiś swój wewnętrzny, wrodzony, przypisany przez geny poziom motywacji i pasji do pracy, którego nawet przy zaangażowaniu przewodnika przeskoczyć się nie da.
Nie dopuścić do rozproszenia – to znaczy tak stopniować trudność treningu, by pies nie miał powodu się rozpraszać. Stąd treningi sportowe z początkującym psem muszą odbywać się w miejscu na tyle ubogim w rozproszenia, by nic z zewnątrz nie zakłócało psu pracy. Dużo oczywiście zależy od psa, bo są i takie zupełnie niewrażliwe na rozproszenia (i to od szczeniaka).Kolejna rzecz, to musimy tak naświetlić psu wymogi techniczne, by od pierwszych lekcji nie poznał opcji opuszczania głowy/utraty kontaktu wzrokowego. Ludzie bardzo garną się do korygowania psów – także bardzo młodych – za utratę kontaktu, nie zastanawiając się, czy aby na pewno dla psa jest jasne, że robić tego nie powinien. Dla nas pozycja przy lewej nodze jest niejako „swięta” – tam pies ma czuć się wyjątkowo. Więc jeśli chcemy wymagać tam od psa 100% zaangażowania i skupienia, to zadajmy sobie pytanie, czy my na pewno to zaangażowanie i skupienie psu w tym kontekście oferujemy? A może gadamy z kimś, odbieramy telefon, grzebiemy w kieszeniach podczas gdy początkujący pies siedzi przy lewej nodze i traci kontakt? Tak zwierzę dostaje przecież informację, że utrata kontaktu to coś normalnego, jakby integralna część treningu.
Jak więc tego uniknąć? Skupić się na pracy, a jeśli musimy zrobić coś innego, niż aktualny etap nauki chodzenia, to czytelnie zwolnijmy psa z pozycji przy nodze. Wtedy nawet jeśli pies rozproszy się (podczas gdy my wycieramy nos lub ustalamy szczegóły z trenerem), to chociaż nie utrwali tego w kontekście chodzenia przy nodze. Tylko tyle i aż tyle.
No właśnie – etapy. Jeśli życzymy sobie, by pies patrzył na nas nieprzerwanie, to nie możemy oczekiwać, że raz chodząc z dłonią pełną smakołyków nad głową psa, a raz z rękami opuszczonymi wzdłuż ciała uzyskamy z automatu to samo zachowanie. Utrudnienia wprowadzajmy krok po kroku – w jaki sposób, to dużo zależy od psa. Tu potrzebny jest trening dopasowany pod dane zwierzę.
Na pewno z ogólnych zasad ważny jest brak pośpiechu – ludzie zbyt często na początkowym etapie próbują robić długie odcinki chodzenia, zwykle monotonne, na wprost, tym samym tempem, bez zatrzymań i zwrotów, fundując psu zbyt duże rozproszenia, co skutkuje opuszczaniem głowy przez psa. Inna ważna rzecz to komunikacja – wiele psów nie rozumie, co oznacza pochwała (kontynuuj ćwiczenie), a jeszcze więcej przewodników nie używa hasła zwolnienia psa z ćwiczenia. To bardzo popularne, że przewodnicy nie dzielą chodzenia na krótkie sekwencje, dzielone czytelnym markerem (np. OK), które jest pozwoleniem na wyjście z pozycji, jak również hasłem do wzięcia nagrody. Po tym haśle jednak nie przerywamy kontaktu z psem – zachęcamy go dalej do aktywności i nagradzamy za nią. Potem kolejne kilka kroków przy nodze jest naturalną kontynuacją tej aktywności.
Na ewentualne (!) korekty za utratę kontaktu jest miejsce dopiero wtedy, gdy mamy pewność, że pies rozumie nasze kryteria ćwiczenia, ma jasną z nami komunikację i gdy nie przekraczamy takiego stopnia rozproszeń, który uniemożliwia psu pracę. Rzeczą najważniejszą odnośnie takiej korekty jest to, że jej znaczenia należy psa NAUCZYĆ, zanim tak naprawdę użyjemy jej do opuszczania głowy. Właściwa korekta ma psa zaktywizować do przewodnika, podnieść mu motywację, czego naprawdę nie uzyskamy szarpiąc psa smyczą na chybił-trafił lub raz po raz stukając batem.
Jednak prawidłowa korekta (jeśli w ogóle musi być użyta) to tak naprawdę drobny ułamek tego, co musi zostać spełnione, by pies chodził na kontakcie. Fundament to ogólna motywacja i zaangażowanie, aktywność wobec przewodnika (nie tylko wobec nagrody!), jasne kryteria techniczne i czytelna komunikacja.
Maja Dobrzyńska