Kim jesteś dla swojego psa? Oczywiście – w jego oczach? Póki nie znajdziemy się w psiej głowie, nie znajdziemy prawdziwej odpowiedzi na to pytanie. Czy Cię lubi, czy tylko toleruje w swoim mieszkaniu? Czy Cię rozumie, czy dawno dał już sobie spokój ze słuchaniem Twoich słów? Może postrzega Cię tylko jako podajnik do karmy lub automat do rzucania piłek? A może jesteś głównie zbędnym obciążnikiem na drugim końcu smyczy?
A kim chciałbyś być dla swojego psa? Przyjacielem, samcem alfa, partnerem, panem, kumplem?
Podsunę Ci dobrą propozycję: bądź dla psa przewodnikiem, a wtedy uszczęśliwisz go, bo wyjdziesz naprzeciw zwierzęcej naturze i zaspokoisz realne psie emocjonalne potrzeby.
Łatwo mówić… PRZEWODNIK. Co to znaczy – być przewodnikiem? I jak to osiągnąć?
Odpowiedź nie jest łatwa, bo każdy pies jest inny, tak jak inny jest każdy człowiek. Psy różnią się osobowością – tak, jak my. Każda para człowiek – pies jest jedyna w swoim rodzaju i nie da się z różnymi psami stworzyć identycznej relacji. Myślę jednak, że można wymienić ogólne warunki pozwalające zbudować i utrzymać właściwą więź z dowolnym psem. Więź bazującą na miłości, zaufaniu i szacunku.
Kim jest przewodnik? O co powinieneś zadbać, by pies Cię kochał, szanował i darzył zaufaniem?
Przede wszystkim – przewodnika pies ROZUMIE. Żyć w zrozumiałym świecie to przywilej dany bardzo nielicznym psom. Absurdalne przekonanie, że pies rozumie sam z siebie ludzką mowę i oczekiwania, skazuje naszych najlepszych przyjaciół na życie trochę jak na innej planecie. Trudno czuć się komfortowo i swobodnie w kontakcie z kimś, kto przemawia w obcym języku. Nie mam na myśli tylko słów. Pies kieruje się instynktownie mową naszego ciała, reagując mocniej na gesty, niż na głos. Jednak w psim języku określone gesty oznaczają coś zupełnie innego, niż w naszym świecie – świecie naczelnych. Dla przykładu: kontakt frontalny, twarzą w twarz, z wyciągniętymi ramionami i szerokim uśmiechem, jest dla nas zachętą do kontaktu i dowodem na przyjazne zamiary. Dla psa przeciwnie – taka postawa może budzić poczucie zagrożenia lub prowokować do ataku. Pochylanie się do psa jest z naszej strony wyrazem serdeczności, tak jak i wyciąganie ręki w kierunku psiej głowy czy grzbietu. Niestety dla większości psów to spory dyskomfort, a naturalną zachętą do bliskości będzie na przykład ustawienie się bokiem, bez nawiązywania intensywnego kontaktu wzrokowego. Podobne przykłady mogłyby zapełnić osobny artykuł, mamy jednak do omówienia jeszcze inne aspekty przewodnictwa. Krótko mówiąc – musisz nauczyć się komunikować z psem. Pomoże Ci w tym dobry psi trener. Pokaże Ci, jak za pomocą gestów i komend swobodnie kierować zachowaniem psa. Będzie dla Waszej pary tłumaczem i nauczycielem obcych języków jednocześnie. Wytłumaczy Ci, co pies codziennie przekazuje ludziom ułożeniem ciała i mimiką. Twój pies przestanie Cię unikać i ignorować, bo wreszcie poczuje się rozumiany i zacznie rozumieć Ciebie. Tak, to będzie w dużej mierze trening posłuszeństwa oparty o nagradzanie. Szkolenie psa. To absolutna podstawa więzi.
Aha. Jest też rzecz, której pies nie musi się uczyć – bezbłędnie wyczuwa ludzkie EMOCJE. Są one ogromnie ważną częścią komunikacji. Jeśli nie lubisz psa i przykładowo nie cieszysz się szczerze z odnoszonych przez niego sukcesów (siad w rozproszeniach to sukces. Każde udane przywołanie to sukces. Piętnaście sekund skupienia to sukces. W przypadku szczeniaka nawet dwie sekundy), to na nic się zdadzą suche, automatyczne pochwały: „Dobry pies.”. Podobnie jeśli niewłaściwe zachowanie psa jest Ci tak naprawdę obojętne lub wręcz Cię śmieszy , żaden Twój zakaz nie będzie wtedy skuteczny, choćbyś wykrzyczał „Fe!” grubym głosem. Pies jest w stanie wyczuć Twoją akceptację, dezaprobatę czy zniecierpliwienie nawet wtedy, gdy nic nie mówisz, nie patrzysz na niego i się nie ruszasz. Emocji oczywiście nie możesz się nauczyć, ale w dużym stopniu możesz je kontrolować. Trudno być dobrym przewodnikiem, kiedy jest się nerwowym, wybuchowym, obojętnym, egzaltowanym czy chwiejnym emocjonalnie człowiekiem. Wynika z tego, że nie każdy może być dobrym przewodnikiem, bo w dużym stopniu ogranicza nas nasza natura i osobowość. W dużej mierze to prawda. Są ludzie, do których psy lgną w naturalny sposób i chętnie z nimi współpracują. Ludzie, z tzw. „ręką do psów”. To po prostu zasługa charakteru. Na przeciwnym biegunie znajdują się ludzie, których psy unikają lub w ich towarzystwie zachowują się nerwowo. Ekstremalnym przykładem była jedna z moich kursantek. Kobieta – chaos. Niezwykle serdeczna, zaangażowana w pracę z psem. Jednak jej energia powodowała, że mały wnuczek zaczynał płakać kilka sekund po tym, jak wzięła go na kolana. Jej pies po moim wejściu do ich mieszkania kładł się od razu przy mnie i zasypiał z ulgą. Przy swojej pani był wiecznie pobudzony. Nie był w stanie się zrelaksować, otoczony przez emocjonalny bałagan buchający z jego właścicielki.
Ważne jest dopasowanie charakterów. Towarzystwo wybuchowego ekstrawertyka może okazać się męczarnią dla delikatnego, nieśmiałego psa. Niezdecydowany melancholik nigdy nie stanie się właściwym partnerem dla twardego psa o silnym charakterze. Nerwowy przewodnik i nerwowy pies to też nienajlepsze połączenie. Leniwy flegmatyk nie zaspokoi potrzeb aktywnego psa o sportowym duchu, a lubiący aktywność człowiek może nudzić się z psem o bardzo niskim poziomie energii. To bardzo ważne, by poważnie przemyśleć rasę, zanim kupimy szczeniaka. Zaś kiedy wybierać nie możemy, bo przygarniamy znajdę, musimy się starać podejść ze zrozumieniem do cech, które określa jego genetyka.
To może wydać się przygnębiające, że Twój charakter determinuje relację z psem, ale na szczęście na większość aspektów więzi masz realny wpływ. Jaki jeszcze powinien być przewodnik?
Przewodnik zapewnia poczucie BEZPIECZEŃSTWA. Aby pies mógł Ci ufać, powinieneś umieć rozpoznać, w jakich sytuacjach Twój przyjaciel czuje się niekomfortowo. W miarę możliwości staraj się takich sytuacji unikać, ale także pokaż psu, że zawsze może liczyć na Twoją pomoc, kiedy spotka go coś nieprzyjemnego. Objawy psiego stresu czy dyskomfortu mogą być bardzo subtelne lub widoczne jak na dłoni. O nich też opowie Ci dobry szkoleniowiec, ale nie pomoże Ci, jeśli na co dzień nie będziesz uważnie obserwował swojego psa. Tym to ważniejsze, im pies jest wrażliwszy i bardziej nieśmiały. Początkującym przewodnikom czasem trudno sobie wyobrazić, jak wiele sytuacji staje się obciążeniem dla psychiki ich zwierzęcia. Podstawą komfortu (wyłączając zaspokojenie potrzeb fizjologicznych) zawsze jest wspomniana wyżej obustronna, czytelna komunikacja. Ale na Twojego ulubieńca wpływa również środowisko – włącznie z ludźmi i innymi psami. Nigdy nie powinieneś narażać psa na kontakt z takimi osobami (i psami), które swoim zachowaniem go przytłaczają. Nie każdy pies musi lubić dotyk czy nawet uporczywe wpatrywanie się obcej osoby. Nie każdy pragnie powitania z każdym mijanym na ulicy pobratymcem. Często kontakt taki jest przyjemny dla psa tylko w Twojej wyobraźni. Naucz się rozpoznawać, jaki kontakt Twój pies naprawdę lubi i zadbaj o to, by tylko taki fundowała mu codzienność. Powstrzymanie nachalnej sąsiadki z dzieckiem przed rzuceniem się z pieszczotami na Twoje szczenię musi stać się dla Ciebie naturalne. Być może nawet kosztem krzywych spojrzeń ze strony sąsiadów. Wcale nie trzeba w sposób niekulturalny odmawiać obcym – wystarczy asertywność. Twój pies odwdzięczy Ci się zaufaniem i oddaniem, bo naprawdę świetnie widzi, że to Ty kontrolujesz otoczenie. Nie znaczy to oczywiście, że powinieneś wychować maminsynka. Pomóż psu uporać się z trudnymi sytuacjami, choćby stresowała go krótka wizyta w lecznicy. Najlepiej psią pewność siebie zbuduje Twój spokój, Twoje zdecydowanie, brak rozczulania się nad zwierzakiem, często smaczny kąsek podany w zamian za wykonanie prostej, znanej komendy (praca uwalnia psią głowę od stresu, odwracając jego uwagę od bodźców wywołujących niepewność).
Pamiętaj, że źródłem dyskomfortu możesz być Ty sam lub Twoje ukochane dzieci – czy jesteś pewien, że wszystkie Wasze pieszczoty pies naprawdę lubi? Czy kiedy dzieciaki noszą psiaka na rękach i całują go, gdy próbuje odpoczywać, na pewno jest zadowolony? Czy podczas głośnego przyjęcia trwającego do północy pamiętałeś o tym, by zapewnić psu spokojny kąt, z dala od dudniącej muzyki? To wszystko naprawdę ma znaczenie!
Co dalej?
Przewodnik wykazuje INICJATYWĘ. No cóż… po pierwsze – nie możesz być w oczach psa nudziarzem. Głównie na spacerach staraj się organizować mu czas. Jeśli nie będzie Ci się chciało, niewątpliwie zwierzak sam urozmaici sobie przechadzkę – możliwości jest masa: węszenie, zaczepianie ludzi i psów, pogoń za autami czy rowerami, kłusownictwo, wyrywanie drzewek, uporczywe szczekanie, łapanie owadów, gryzienie kamieni, wielogodzinne ucieczki… W takim przypadku prędzej czy później spowoduje to realne kłopoty (choćby finansowe), ale przede wszystkim zapomnij o byciu przewodnikiem w oczach psa. Każdy pies lubi robić coś wspólnie z człowiekiem. Możliwości też jest mnóstwo i zawsze staraj się wybrać to, co lubicie oboje. Wykonywanie poleceń za smakołyki (nie, to nie przekupstwo, to nagradzana praca), zabawa w aportowanie albo szukanie zguby, pokonywanie przeszkód (rozejrzyj się – nawet w parku jest ich pełno), bieganie przy rowerze, jogging, ciągnięcie ciężarów w specjalnych szelkach, poszukiwanie członka rodziny, który celowo się „zgubił”. Psie szkoły oferują zajęcia z zakresu wielu psich sportów – trzeba tylko popytać, znaleźć trochę czasu i finansów. Pies na pewno wybrałby nie nowe legowisko i obrożę, a wesoło spędzony czas na zajęciach. Żeby stworzyć z psem zespół, musicie robić coś razem, ciesząc się spędzanym wspólnie i konstruktywnie czasem.
Inicjatywa to coś jeszcze. Nigdy nie staniesz się dla psa przewodnikiem, jeśli pozwolisz mu wymuszać na Tobie rzeczy, których pragnie. Nasi czworonożni przyjaciele błyskawicznie uczą się, że to one mogą kontrolować ludzi i organizować życie swojej rodziny. Nie ma to nic wspólnego z dominowaniem, ale stawia na głowie relację. Pies może na przykład ciągnąć Cię w różne strony na spacerze, decydując o jego trasie. Tak łatwo to zmienić – po prostu zachęć go, by to on podążał za Tobą i nagrodź go za to. Nie ulegaj psu, gdy piszczeniem, szczekaniem, uporczywym wpatrywaniem nakłania Cię do podania miski czy smakołyków albo do wyjęcia z szuflady ulubionej zabawki. Naprawdę nie musisz zrywać się z fotela za każdym razem, gdy pies drapie w drzwi, domagając się wypuszczenia do ogródka. Nie skrzywdzisz psa, jeśli nie podrapiesz go za uchem zawsze, gdy podbija Ci pyskiem dłoń. Daj mu to wszystko, ba – daj mu znacznie więcej, ale wtedy, gdy to Ty go do tego zachęcisz. Regulując psu dostęp do dóbr stajesz się w jego oczach właśnie wszechmocnym, szczodrym przewodnikiem, a dodatkowo zachęcisz go do bycia posłusznym, co znacznie ułatwi Ci życie.
Przewodnik stawia GRANICE. Najprościej – rozpieszczanie psa i pozwalanie mu na wszystko wyklucza właściwą relację. Zasady i podporządkowanie się im jest dla zwierząt czymś najnaturalniejszym na świecie. Szczególnie dla zwierząt stadnych, a takim jest pies. Psy wspaniale akceptują ograniczenia, o ile komunikuje się je czytelnie i od pierwszych spędzonych wspólnie chwil. Pies powinien robić tylko to, z czym godzisz się Ty, Twoja rodzina i otaczający Was ludzie. Nie musi wskakiwać na meble, nie musi wchodzić do kuchni, nie musi skakać na Ciebie, ciągnąć na smyczy, szczekać podczas przyjmowania gości, witać każdego innego psa, sikać na opony samochodów, wyrywać Ci z rąk jedzenia. Nie może być uciążliwy czy niebezpieczny dla otoczenia. Masz prawo zakazać mu czynności, których nie akceptujesz. Masz obowiązek nie pozwalać mu na czynności, których nie akceptują inni ludzie. Nie obawiaj się, że zakazy sprawią, że pies przestanie Cię kochać. Jeśli tylko jasno je wyrażasz i pokazujesz psu alternatywne zachowania, Wasza relacja tylko się poprawi. Świat, gdzie zasady są czytelne jak zielone i czerwone światło, jest światem bezpiecznym i przyjaznym. Musisz pamiętać jednak o tym, że…
Przewodnik jest KONSEKWENTNY. Pies lubi żyć w czarno – białym świecie. Jeśli na pewne zachowania pozwalasz mu CZASEM, kierując się swoimi humorami albo aktualną pogodą, nie oczekuj, że będzie traktował Cię poważnie. Jeśli nakrzyczysz na psa za pobrudzenie kanapy (akurat padał deszcz i zrobiło się błoto), na której może leżeć w słoneczne dni, jesteś bardzo niesprawiedliwy. Nie koryguj psa, że skacze na ciocię Anię, jeśli może skakać na wujka Karola. Nie możesz szarpać smyczą jeśli pies ciągnie Cię po oblodzonym chodniku, skoro wiosną i latem zbywasz to machnięciem ręki. Pies nie zrozumie, że tylko w niedzielę o 8 rano jego szczekanie w ogrodzie przeszkadza sąsiadom, którzy w tygodniu wyjeżdżają do pracy wcześniej. Albo coś psu wolno, albo mu nie wolno. Nie będzie Cię szanował, gdy w jego oczach zachowujesz się jak przysłowiowa chorągiewka na wietrze. Konsekwencja jest trudna, wiemy to wszyscy. Ale na pewno warto o niej pamiętać.
I wreszcie… przewodnik KOCHA. A może wszystkie powyższe akapity mówią o miłości? Kochać psa to dla mnie radość z przebywania z nim, na pewno. Ale przede wszystkim prawdziwa miłość to gotowość poznania oczekiwań drugiej strony i otwartość na nie. Dawanie tego, czego ta druga strona naprawdę potrzebuje, nie czego potrzebuje w naszej wyobraźni. Kochać psa to chcieć zrozumieć jego REALNE potrzeby i wyjść im naprzeciw – czasem kosztem własnego komfortu, psychicznego i fizycznego. Wygodniej jest wierzyć, że miłość do psa to kupienie kolejnego wymyślnego przysmaku, podanego w domowych pieleszach po pracy, w deszczowe popołudnie. Ale może by okazać prawdziwą miłość trzeba założyć kalosze, wsiąść z psem do auta i pojechać na godzinną wędrówkę do lasu? Przecież kanapa poczeka! Skakać z psem przez kałuże, aż przez strugi wody lejące się z kaptura ujrzymy czyste, pierwotne szczęście na mokrym, zziajanym, ubłoconym pysku. To szczęście się udziela! Polecam!
Maja Dobrzyńska