Pies do bloku? Świetny pomysł!

„Pies w bloku się męczy” – nie wiem, czy istnieje zdanie powtarzane częściej, gdy mowa o naszych czworonożnych towarzyszach. Posiadanie domu z ogrodem zdaje się dla wielu ludzi oczywistym i absolutnym warunkiem nabycia psa, szczególnie dużej rasy. Wiele razy słyszałam już: „Niedługo przeprowadzamy się do domu z ogrodem, więc nareszcie będziemy mogli mieć psa”. O tym, czy ogródek faktycznie gwarantuje psu szczęście pisałam już w osobnym artykule, ale postanowiłam skupić się typowo na tym rażącym absurdzie, jakoby psy w blokach miałyby się MĘCZYĆ.

Tym, co podobno jest dla psa „miejskiego” męczarnią, to „brak swobody”. To podejście jest dla mnie na tyle abstrakcyjne, że sama dokładnie nie wiem, jak się zabrać do pisania o nim. Swoboda to według mnie stan umysłu psa, to, co dzieje się w jego psychice. Pies biegający całe życie po rozległych hektarach swojej posiadłości może być zwierzęciem całkowicie zniewolonym. Sama mam cztery psy w bloku, w tym trzy dużej rasy. Uważam, że mają więcej wolności, niż większość znanych mi psów „ogródkowych”._MG_6573

Jak to jest z tą swobodą, której podobno brakuje psom w blokach? Czy swoboda to możliwość przemierzania setki razy tej samej trasy po świetnie znanym ogródku? A może możliwość biegania samopas po wiejskiej okolicy? A może chodzi o możliwość spacerów luzem po polach i lasach okalających dom z ogródkiem? A może po prostu o ilość metrów kwadratowych mieszkania, które pies ma do dyspozycji?

Każde z tych podejść do kwestii swobody nie bardzo trzyma się kupy.

Ogródek to nie furtka do psiego raju. O tym więcej tutaj: http://dogup.pl/2015/07/pulapka-w-ogrodku/

A w telegraficznym skrócie – ogródek, w którym pies poznał każdy kamień i każde drzewko to po pewnym czasie nic innego jak więzienny spacerniak. Nie zapewnia psu tego, co jest dla niego warunkiem dobrostanu (koniecznym, choć nie wystarczającym): urozmaiconych bodźców, pracy i przemieszczania się.

Przemieszczanie się to nie histeryczna pogoń za autami wzdłuż ogrodzenia. Przemieszczanie się naturalne dla psów to wędrówka, najlepiej z członkiem stada, przewodnikiem, jakim stać się powinien właściciel. Oczywiście, wędrówka nie musi oznaczać przemierzania dziesiątek kilometrów każdego dnia. Potrzeby każdego psa pod tym względem są inne – nie da się porównać potrzeb psa rasy husky i buldoga angielskiego. Pies to zwierzę, które do szczęścia potrzebuje ruchu w urozmaiconym środowisku, by zapachy i widoki stymulowały jego umysł, a praca mięśni zaspokoiła potrzeby ciała. Spacer w psem na urozmaiconych trasach to ukłon w stronę jego pierwotnych potrzeb, bo psowate w naturze przemieszczają się codziennie na ogromnych obszarach.

No i tu dochodzimy do podstawowego zagadnienia: spacer możesz przecież  zapewnić psu również wtedy, gdy mieszkasz z nim w bloku. Miasto oferuje wiele ciekawych, stymulujących miejsc. Pewnie, że przyjemniej jest wędrować z psem po lasach i łąkach. Od czego jest samochód? Zawsze można zabrać psa na wycieczkę. To zajmuje czas? Oczywiście. Nie zawsze się chce? Na pewno. Ale wtedy to nie fakt mieszkania w bloku jest przyczyną niezaspokojenia potrzeb psa, a jedynie brak determinacji (psa może wyprowadzić nie zawsze kosztowny petsitter) lub znajome każdemu lenistwo…11013626_1622397711331345_4893953566508210096_n

Niektórzy uważają, że pies nie może być w mieście szczęśliwy, ponieważ nie można go tam puścić ze smyczy. Zgoda, nie wszędzie jest bezpiecznie. Lecz może wielu zaskoczy fakt, że pies na godzinnym spacerze gdzie smycz nie była odpięta ani razu, może bawić się znacznie lepiej, niż zwierzę biegające luzem po polu. Na smyczy można uczyć psa sztuczek i komend nagradzając jedzeniem, można też świetnie bawić się zabawkami. Szczęście jest tym, co dzieje się w psiej głowie, a o to możesz zadbać nie odpinając linki.

Ruch i zmieniające się środowisko to nie wszystko. Pisałam już o tym i mówiłam setki razy, ale powtórzę jeszcze raz: pies potrzebuje pracy. Konstruktywnego zajęcia dla ciała i głowy. Nie polowania na cienie w ogródku, nie kopania dołów aż do zdarcia skóry, nie szczekania godzinami. Tak, te nawyki w większości powstają z braku zajęcia i bardzo często u psów „ogródkowych”. Pełna miska, elegancka buda i 10 zabawek umieszczonych na olbrzymiej posesji naprawdę nie zaspokaja w pełni (nawet w połowie) psich potrzeb. Głaskanie też nie.

Praca. Czyli…? Dla każdego psa co innego. Nauka komend na smakołyki, zabawa w aport, łapanie frisbee, bieg po torze przeszkód, pływanie, jogging, bieg przy rowerze, ciągnięcie obciążeń w specjalnych szelkach, zajęcia z obrony sportowej, wyszukiwanie nosem ludzi czy zgubionych przedmiotów… Sporo do wyboru, prawda? To wszystko można zapewnić towarzyszowi mieszkając z nim w kawalerce. Ogród absolutnie nie jest do tego potrzebny. W mieście jest poza tym znacznie więcej miejsc, gdzie można zająć się z ulubieńcem czymś konstruktywnym – szkoły i kluby sportowe dla psów. Sporo ciekawych zajęć możesz zapewnić też psu w domu – nauka sztuczek, gimnastyka na piłkach uczących równowagi, szukanie schowanej zabawki czy jedzenia… To naprawdę psa zmęczy i zajmie.DSCN0030

Jeśli uważasz, że zapewnisz psu szczęście pozwalając włóczyć się po okolicach swojego domu z ogródkiem, to jesteś po prostu nieodpowiedzialny i pozbawiony wyobraźni. Szwędający się pies stanowi zagrożenie dla dziko żyjących zwierząt, może kogoś wystraszyć lub komuś przeszkadzać (choćby w treningu biegowym). Może też zwyczajnie zgubić się lub stracić życie pod samochodem. Nie potrzeba chyba w tym miejscu bardziej szczegółowych wyjaśnień.

A czy psa męczy przebywanie w dwupokojowym mieszkaniu i czy w dwupiętrowym bliźniaku będzie szczęśliwszy? Nie. Dom nie ma być wybiegiem, gdzie pies galopuje od ściany do ściany. Dla psa o zrealizowanych potrzebach ruchu i pracy (spacery i opisane wyżej zajęcia) mieszkanie ma stać się miejscem wypoczynku. Pies to takie zwierzę, dla którego naturalne jest przesypianie nawet większości doby. Jaka to różnica, czy będzie spał w małym pokoiku, czy w jednym z ogromnych salonów? Zmęczony pies to grzeczny pies. Spacery plus praca – jeśli będzie je miał, z przyjemnością ułoży się na kanapie, na legowisku, w klatce (do wyboru wedle preferencji właściciela) i zaśnie, w poważaniu mając metraż mieszkania. W mieszkaniu bez problemu może mieszkać i kilka psów, pod warunkiem, że zapewni im się własny kawałek przestrzeni na odpoczynek i zadba o relacje między nimi.

No to jak…? Pies w bloku się męczy? Nie. Męczy się pies, którego właściciel nie zna potrzeb przyjaciela i nie ma ochoty (lub czasu) zadbać o ich zrealizowanie. I tu można postawić wielką końcową kropkę.

 

Maja Dobrzyńska