Mów do mnie jeszcze!

Pies nie wykonuje poleceń właściciela z różnych powodów. Najczęstszy jest jednocześnie najprostszy (nie, nie chodzi o to, że pies nas dominuje): zwierzę zwyczajnie nie rozumie tego, co się do niego mówi. Nieszkolony pies czuje się wśród ludzi jak przeciętny Polak w Chinach. Otacza go masa niezrozumiałych dźwięków, które trudno nawet rozdzielić na zdania i słowa, nie mówiąc o przypisaniu im znaczenia. Zwierzę słyszy różne słowa cały czas, w domu i na spacerze, ale pojęcia nie ma, co one oznaczają.

W jaki sposób – poza celowym uczeniem komend (to w innych artykułach) – możemy pomóc psu odnaleźć się w świecie ludzkiej mowy? Jest prosty sposób, nie wymagający żadnych specjalnych zabiegów szkoleniowych, a nawet stosowania nagród. Przydatny głównie przy wychowaniu szczenięcia, ale również dorosłego psa, który trafił pod nasz dach, np. z adopcji.56501be277512477med

To nazywanie rzeczywistości. W każdym dniu spędzanym z czworonogiem można znaleźć powtarzające się sytuacje i czynności. Codziennie karmimy, poimy psa, wyprowadzamy go na spacer, zamykamy za sobą drzwi wejściowe idąc do pracy, bawimy się z psem, czasem musimy go uczesać. A co, gdyby przed każdą, powtarzającą się, identyczną sytuacją, jaką dzielimy z psem, wprowadzić zawsze określone słowo – hasło?

Przykłady z mojego życia z psami:
– Gdy stawiam przed psem miskę z wodą: „Woda”
– Gdy szykuję jedzenie: „Jemy”
– Gdy pies może zacząć jeść: „Micha”
– Gdy przerywam jakąkolwiek interakcję z psem (kończę zabawę, przytulanie, karmienie, trening, spacer, pies idzie do klatki): „Koniec”
– Gdy po zatrzymaniu na spacerze kontynuujemy marsz: „Idziemy”
– Gdy uczę szczeniaka czystości na dworze: „Rób”
– Gdy zaczynam trening, w zależności od rodzaju: „Śladzik” lub „Co to?”

Każdy takich słów – haseł może wymyślić, ile chce. „Spacer” przed wspólną przechadzką, „Dobranoc” przed zamknięciem psa w kojcu na noc, „Piłeczka” przed rozpoczęciem zabawy w aportowanie.
To nie są komendy, ponieważ nie mają na celu spowodowania, by pies coś zrobił. Pies zrobiłby to i tak, a my tylko podkładamy pod to określone słowo. Po co więc mówić, skoro to nie komenda?DSCN0425

Dzięki takiemu nazywaniu rzeczywistości pies zagubiony w świecie ludzkiej mowy zaczyna widzieć sens w słuchaniu człowieka. Dostrzega, że słowa mają swoje znaczenie, można połączyć je z tym, co się dzieje. Bezsensowny do tej pory dla zwierzęcia potok słów zaczyna układać się w coś zrozumiałego. W podobny sposób uczymy przecież mowy ludzkie dzieci: pokazujemy przedmiot, kolor czy człowieka i powtarzamy, że to auto, żółty, ciocia.

Dodatkowo, jeśli zdarzenia w psim życiu (ważne dla zwierzęcia – jak karmienie, pojenie, zabawa, spacer…) pojawiają się poprzedzone naszym słowem, stajemy się niejako inicjatorem tych zdarzeń! W pewien sposób dajemy je psu. Warto w ten prosty sposób podnieść swoją wartość w oczach czworonoga. TO między innymi jest przewodnictwo, nie jedzenie przed psem czy siadanie na jego legowisku…

Gdy pies zaczyna widzieć, że słowa ludzi mają przełożenie na rzeczywistość, zaczyna uważniej i chętniej słuchać. Do tej pory nie miał powodu – bo po co słuchać czegoś, co nie ma sensu?
Dzięki takiemu nazywaniu świata nie tylko zwiększamy szanse na to, że pies posłucha również polecenia „Siad” czy „Do mnie”. Budujemy także zaufanie psa do nas – jeśli będzie nas rozumiał, poczuje się pod nasza opieką bezpieczniej.

 

Maja Dobrzyńska