Ostatni dzień zawodów rozpoczął się mocnym uderzeniem, gdyż z samego rana obronę mieli Petr Foltyn z Auzzym. Niestety, przez moje niedopatrzenie nie obejrzeliśmy tego występu i długo plułem sobie potem w brodę, gdyż czeska para ponownie pokazała najlepszą obronę zawodów, uzyskując 97 punktów. Przy 96 punktach z posłuszeństwa do mistrzostwa wystarczyłoby Petrowi ledwie 90 punktów na śladzie, ale – jak już pisałem – na szwedzkiej słomie poległo bardzo wiele mocnych psów. W rozmowie ze mną Petr nie krył rozgoryczenia i trudno mu się dziwić, bo choć podłoże na śladzie było identyczne dla wszystkich zawodników, to jestem pewien, że gdyby organizatorzy zamieścili na stronie mistrzostw zdjęcia obrazujące jego faktyczny stan i tym samym gdyby zawodnicy mogli się przygotować na takie ściernisko, to wynik Czecha z części A byłby całkiem inny.
Chwilę później na płytę wszedł pierwszy z czwórki zawodników, którzy tego dnia walczyli o mistrzostwo – Fabian Robinson z maliniakiem Graubauer’s Boker ze Stanów Zjednoczonych. By wyprzedzić prowadzącego Martina Plechacka Amerykanin potrzebował 93 punktów i właśnie tyle uzyskał. Jestem tu jak najdalszy od sugerowania jakichkolwiek teorii spiskowych – Hari Arcon sędziował bardzo równo (do tematu sędziowania powrócę w podsumowaniu), zaś Amerykanin ustrzegł się poważniejszych błędów, w przeciwieństwie do Martina Plechacka, który potrzebował jednej dodatkowej komendy do puszczania i musiał ustąpić Robinsonowi prowadzenia. W tej sytuacji kolejny – dość niespodziewany – z kandydatów do mistrzowskiego tytułu, Matus Balun ze Słowacji również potrzebował 93 punktów z obrony do wyprzedzenia Amerykanina, ale po licznych błędach Słowak nawet nie zbliżył się do tej granicy, uzyskując ledwie 87 punktów.
W poprzedniej relacji pominąłem jeszcze jednego zawodnika, który miał szansę na mistrzowski tytuł – to Hiszpan Juan Jose Baragan de los Rios z maliniakiem Adonisem do Ydre. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że nie spodziewałem się, że z 91 punktami ze śladu i 93 z obrony będzie można włączyć się do walki o mistrzostwo, ale przy takich wynikach jak w Szwecji i takim posłuszeństwie, jakie ma ta para, wszystko było jeszcze możliwe. I faktycznie – malutki Hiszpan pokazał fenomenalne posłuszeństwo. Radość, skupienie i pasja do pracy Adonisa połączona z dokładnością i świadomym jego prowadzeniem przez przewodnika nie pozwalały oderwać wzroku od tej pary i jest skandalem, że o Hiszpanie zapomniano podczas wręczania nagrody za najlepsze posłuszeństwo (tyle samo punktów – 97 – uzyskała Niemka Elke Nowakowski, a przygotowano tylko jedną statuetkę). Jedynie na wysyłaniu naprzód Adonis nieznacznie się zawahał i to kosztowało Hiszpana punkt potrzebny do wyprzedzenia Plechacka i Robinsona.
Po tych występach klasyfikacja wyglądała następująco: prowadził Robinson (282) przed Plechackiem (281), Baraganem (281, gorsza obrona) i Lee Tai Sengiem (281, gorsza obrona). Ale emocje jeszcze się nie skończyły gdyż układ sił na szczycie mogła zmienić jeszcze Finka Mia Kiiviaho z cieczkującą maliniaczką Macberger Katarina, która na śladzie uzyskała 97 punktów. Finka zaczęła swoje występy na płycie od posłuszeństwa i już przy wchodzeniu na boisko widać było, że to będzie bardzo dobry występ. Finka idealnie prowadziła psa przez wszystkie ćwiczenia aż do momentu aportu przez metrówkę, kiedy to rzuciła koziołek tak, że ten wypadł nieznacznie poza światło przeszkody W tym momencie sędzia zapytał zawodniczki, czy chce powtórzyć rzut, ale ta zdecydowała się kontynuować ćwiczenie i… przeliczyła się! Suka poleciała prosto po koziołek, zaliczając przeszkodę dopiero w drodze powrotnej. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co działo się w głowie Finki wtedy i po ogłoszeniu wyniku, który – pomimo tego poważnego błędu – wyniósł 93 punkty. Ale nie wszystko było jeszcze stracone, gdyż do mistrzostwa „wystarczał” jej taki sam wynik z obrony. „Wystarczał” w cudzysłowie, gdyż tyle punktów u Hariego Arcona to bardzo, bardzo dużo, tym bardziej, że Katarina nie była tego dnia w formie na obronę. Nadzieje Finki na tytuł prysły w zasadzie już w namiocie, gdzie maliniaczka wyraźnie dotykała rękawa, a resztek złudzeń pozbawiła jej czołówka, na której Katarina potrzebowała aż trzech komend, żeby puścić rękaw. Ostatecznie para uzyskała zaledwie 83 punkty i spadła 22. pozycję.
Tym samym mistrzem świata został Fabian Robinson (282), przed Martinem Plechackiem (281) i Juanem Jose Baraganem (281, gorsza obrona), czwarte miejsce zajął (niespodzianka!) Michael Lee Tai Seng z Malezji (281, gorsza obrona), zaś piąte obrońca tytułu Jozef Adamuscin (280).
To tyle w skrócie, niedługo obszerniejsze podsumowanie zawodów.