FMBB 2014 – finał

SkokPo krótkiej przerwie wynikającej z napiętego grafiku ostatnich dwóch dni na FMBB i trudów powrotu do domu, zapraszam na dokończenie relacji z imprezy. Dziś skupię się na ostatnim dniu części zasadniczej i niedzielnym wielkim finale, natomiast w najbliższych dniach napiszę obszerniejsze podsumowanie, niepozbawione obyczajowo-refleksyjnych wstawek.

 

 

DSCN2451Trzeci dzień startów przyniósł wreszcie dwa wysokie wyniki z posłuszeństwa, oba po 97 punktów. Pierwszy wywalczył Niemiec Robert Parak i jak już pisałem, była to ocena absolutnie niezasłużona. Śledzę tę parę od początku ich wielkiej kariery w Cottbus przed czterema laty i szkoda, że na jej zakończenie zdarzyło się coś, co pozostawia pewien niesmak. Drugi taki rezultat uzyskała Tatiana Prawda z Ukrainy, i to jest posłuszeństwo, które chce się oglądać, tak więc cieszy, że to właśnie ona została na koniec wyróżniona za najlepsze posłuszeństwo zawodów.

 

RSCN2309Tego dnia zobaczyliśmy również dwa wspaniałe psy w konkurencji C – to Antrax Ostraryka (wujek naszego Falca) Czecha, Martina Plechacka, i Raty vom Further Moor Mii Skogster. Pierwszy z nich pokazał olbrzymią moc, agresję i serce do walki oraz najefektowniejszą czołówkę zawodów, na której zerwał rękaw Ramiemu Leino. Wszystko to było poparte precyzyjnym, świadomym prowadzeniem i dałoby wynik w okolicach setki, ale niestety na konwoju tylnym pies popełnił błąd, który nigdy nie zdarzał się w treningach, a mianowicie przez cały czas patrzył na przewodnika, i to w takim skupieniu, że nie zauważył ataku pozoranta aż do momentu, gdy ten dobiegł do niego i przewodnika. W rezultacie za konwój i atak z konwoju Martin i Antrax stracili co najmniej 3 punkty i uzyskali ostatecznie 93 oczka. Z kolei Raty Mii Skogster nie pokazał może aż takiej waleczności, ale siła i pełnia jego chwytów, nienaganne posłuszeństwo, a przede wszystkim niebywale pięknie zaznaczane wszystkie fazy przejściowe i puszczania były absolutnie imponujące. Nie widziałem jeszcze nigdy psa, który tak puszczałby rękaw – błyskawicznie, ale nie przedwcześnie, aktywnie, ale nie nerwowo, pięknie, do samego końca utrzymując mocny chwyt. Tak balansować na cienkiej linie czystej głowy psa nad przepaścią skrajnych emocji potrafią tylko najlepsi. 98 punktów i czapki z głów! Tego samego dnia 96 punktów ze śladów przywiózł Petr Foltyn z tatą naszego Falca, Auzzym Ostraryką, i czołówka przed niedzielnym finałem kształtowała się następująco: prowadził Robert Parak z wynikiem 291 punktów, druga była Mia Skogster (288), trzeci Petr z 286 punktami. Tyle samo oczek uzbierała czwarta Natalia Ivanicheva z Rosji (przegrywała gorszą obroną), a o jedno mniej miał kolejny Niemiec z teamu Heuwinkl, Florian Knabl.

 

RSCN2419W wielkim finale posłuszeństwo i obronę oceniało aż czterech sędziów. Drugie wyjście na cały program B i C to bardzo duże wyzwanie dla psów i przewodników, o czym boleśnie przekonali się tak znakomici zawodnicy jak ubiegłoroczny wicemistrz Oleg Rymarev (87 i 82.5 punktów), Michaela Kuncova (85 punktów z posłuszeństwa) czy Timo Salminen (88.5 punktu z B). Byli też jednak tacy, którzy zdołali poprawić swoje wyniki, jak np. Ivan Balabanov, który uzyskał 93 punkty z posłuszeństwa i obrony, awansując ostatecznie na 7 miejsce. Zanim przejdziemy do ścisłej czołówki, warto jeszcze wspomnieć o kolejnej sędziowskuej niesprawiedliwości, która dotknęła tym razem Martina Plechacka. Już piątkowe posłuszeństwo zdawało się sugerować, że Edgar Scherkl i Pierre Walstroem nie przepadają za Czechem, ale niedzielna obrona w finale nie pozostawiła żadnych złudzeń. Jakim sposobem za lepsze wykonanie konkurencji C niż w części zasadniczej (brak błędu w konwoju tylnym) Martin mógł dostać 89,5 punktu, tego żadną miarą nie mogę zrozumieć. Przez zepsutą pierwszą obronę Czech i tak nie wskoczyłby do ścisłej czołówki, ale należycie oceniony znalazłby miejsce w najlepszej dziesiątce. Szkoda.

 

Ocena finałWreszcie przyszedł czas na najlepszych. W przedostatniej parze na plac wyszli druga Mia Skogster i trzeci Petr Foltyn. Petr z Auzzym pokazali bardzo ładne, energiczne posłuszeństwo, ale prawdziwie piękną pracę zademonstrowała dopiero Mia z Ratym. Ta para jest tak harmonijna i elegancka, że nie sposób od nich oderwać oczu. Tym razem Finka ustrzegła się błędu w wysyłaniu naprzód i uzyskała w pełni zasłużone 97 punktów. Przy 94 punktach Petra Foltyna i 92,5 Roberta Paraka, któremu czterech sędziów zauważyło liczne drobne błędy, Mia wysunęła się na prowadzenie z wynikiem 385 punktów, o 2,5 punktu wyprzedzając Niemca i o 5 Czecha. Tak małe różnice punktowe zapowiadały wielkie emocje podczas obrony i kto na nie liczył, ten się nie rozczarował. Zaczął Petr Foltyn i pokazał najpiękniejszą obronę tych zawodów – dynamiczną, pewną, agresywną. Co prawda siedzącym z nami na trybunach Czechom zamarły serca, gdy Petr popełnił szkolny błąd i zamiast poprowadzić Auzzy’ego  na konwój tylny, poszedł z nim na konwój boczny, ale zdołał się w porę zreflektować. Ostatecznie wszyscy sędziowie przyznali mu niemal idealny wynik 99 punktów, po ogłoszeniu którego trybuny rozbrzmiały burzą oklasków i przenikliwym wrzaskiem czeskich trąbek, by jeszcze przez długi czas nie zamilknąć. Po Czechu na DSCN2450boisko weszła Mia Skogster i pokazała niemal to, co w pierwszej obronie. Niemal, bowiem tym razem Raty był nieco niestabilny w fazach pilnowania i zdobył ostatecznie 95 punktów, co i tak wystarczyło do wyprzedzenia Petra Foltyna. Nadmienić jeszcze trzeba, że przed ponownym atakiem po czołówce pozorant Juha Korri wyraźnie pomógł Raty’emu, unosząc rękaw do góry i na chwilę się zatrzymując. Czy gdyby nie ta pomoc Mia zdobyłaby o punkt mniej i przegrała z Petrem gorszą obroną? Trudno powiedzieć. Wreszcie jako ostatni na obronę wszedł Robert Parak z Finni, który w tym momencie potrzebował 97 punktów, by wyprzedzić Petra Foltyna i 98, by wygrać z Mią, jednak już szerokie rewiry i niestabilne oszczekanie pozbawiły Niemca złudzeń. Parak uzyskał ostatecznie 94 punkty i musiał zadowolić się trzecim miejscem.

 

CzesiKlasyfikację drużynową wygrali Niemcy z wynikiem 851 punktów, za nimi uplasowali się gospodarze Finowie (849, zaledwie o 2 punkty mniej!), a trzeci byli nasi południowi sąsiedzi, Czesi (842). Wszystkie te drużyny wprowadziły do najlepszej dwudziestki czterech reprezentantów, co pokazuje, jak trudno było znaleźć się wśród najlepszych. Zwracają również uwagę małe różnice punktowe pomiędzy drużynami oraz renesans Finów, którzy ze swoim asem, Mią Skogster, w dużym stylu powrócili do walki o najwyższe laury po kilkuletnim okresie posuchy.

 

 

 

zachódGdy opuszczaliśmy Tuusulę (jeszcze podczas ceremonii zamknięcia, by zdążyć na prom), w naszych uszach wciąż rozbrzmiewały oklaski dla dekorowanych zwycięzców, zaś przez głowy przelatywały żywe jeszcze obrazy tego, co oglądaliśmy przez 6 dni pobytu na stadionie. Jednocześnie powoli ogarniało nas poczucie smutku nieuchronnie towarzyszące kończącemu się świętu, ale o tym opowiem już następnym razem.