Mistrzostwa Polski IPO Białystok-Mońki 2013

Mońki

W ostatni weekend czerwca w podbiałostockiej miejscowości Mońki odbyły się Mistrzostwa Polski IPO. Najwyższej rangi krajowej zawody zawitały tym razem do Podlasia – krainy zamieszkałej przez łosia i bociana, porośniętej przez gęste puszcze i obfitej w żyzne, zielone łąki. To ostatnie było o tyle istotne, że umożliwiło zapewnienie licznie przybyłym zawodnikom dogodnych i równych warunków na ślady. Pogoda dopisała idealnie, gdyż akurat na ten tydzień pozwoliła odpocząć od dokuczliwych upałów, które powróciły w kilka dni po zawodach.

 

Z uwagi na wyjątkowe walory krajobrazowo-turystyczne okolicy ekipa DogUp! zawitała do Moniek już w czwartek. Piątek, czyli dzień poprzedzający zawody, był jak zwykle przeznaczony na oficjalne treningi, toteż już od 14 na stadionie miejscowego klubu piłkarskiego „Promień” można było poczuć atmosferę zbliżającego się święta. Jak zwykle obserwowaliśmy od początku do końca wszystkie treningi, gdyż jest to doskonała okazja, żeby podpatrzeć jakieś nowe, ciekawe rozwiązania. Po treningach, około godziny 20-tej, odbyła się odprawa z dokładnym omówieniem przez trójkę sędziowską wymagań wobec zawodników oraz wyczerpującymi odpowiedziami na zadawane przez nich pytania. Odprawa połączona była oczywiście z losowaniem numerów startowych, co dla niektórych było sprawą nader ważną. MeldunekSiedzący obok mnie Michał Wiśniewski na różne sposoby zaklinał los, byle tylko wylosować niski numer i nie trafić na Marcina Człapę (psy tej dwójki nie darzą się nadmierną sympatią) i tenże los oczywiście skojarzył ich ze sobą, i to w ostatniej parze. W rezultacie w posłuszeństwie IPO 3 można było oglądać jeden z najbardziej emocjonujących i interesujących meldunków w dziejach tej dyscypliny. Kto nie widział tego techniczno-logistycznego majstersztyku, niech żałuje.

Patrząc na obsadę tych zawodów, trzeba powiedzieć, że IPO nie ma się w Polsce aż tak bardzo źle – 28 przewodników z psami, z czego aż 17 w najwyższej klasie to naprawdę przyzwoita ilość. Oczywiście, wbrew temu, co uważał tow. Lenin i koledzy, ilość nie musi przechodzić w jakość , ale rywalizacja zawsze sprzyja poziomowi, a w „jedynce” i „dwójce” pokazało się kilka psów, które – niekoniecznie z racji na osiągnięty w Mońkach wynik punktowy – mogą w przyszłości powalczyć w IPO 3. Z samą jakością też nie było źle (choć rewelacyjnie również nie), bo w najwyższej klasie pojawili się wszyscy liczący się zawodnicy z najbardziej ostatnio utytułowanymi Patrycją Frolenko i Błażejem Wojtowiczem. Dla mnie i Aiaxa był to trzeci start w IPO 3 i bardzo się cieszyłem, że mogłem wreszcie rywalizować ze wszystkimi liczącymi się zawodnikami w Polsce.

B

Pierwszy dzień rozpoczął się śladami IPO 1 i 2, zaś kilka godzin później rywalizację na płycie podjęli zawodnicy IPO 3, naprzemiennie w posłuszeństwie i obronie. Już w pierwszej parze pojawił się wspomniany Błażej Wojtowicz, ale ten występ potwierdził obawy samego zawodnika związane z małą ilością treningów: sporo niedokładności i mniejsza niż zwykle motywacja – to nie był ten Arquentin, do którego przywykliśmy. 84 punkty uzyskane u dość łagodnie, ale równo sędziującego Jana Lenarda i tak okazały się wynikiem ponadprzeciętnym, bo żaden pies na tych zawodach nie błysnął posłuszeństwem. Na tym tle wyróżniła się Katarzyna Wojtanowska z przedstawicielką dość egzotycznej jak na IPO rasy, a mianowicie suczką border collie. Ta para zdobyła 93 punkty, pokazując bardzo ładny obraz pracy. Widok malutkiej borderki pewnie trzymającej dwukilowy aport budził sympatię i szacunek. Taką samą punktację zgromadzili na śladzie, ale już w obronie im nie poszło, bo suczka nie założyła chwytu na uciekającym pozorancie i praca została przerwana.

 

OszczekanieWłaśnie obrona budziła od samego początku więcej emocji, bo za sprawą silnej presji wykonującego czołówki Martina Totha i surowego sędziowania Mariana Raczka wiele psów miało problemów z zaliczeniem tej konkurencji. W sumie obrony nie ukończyła ponad połowa, bo aż 9 spośród 17 startujących w „trójce” psów: 2 nie zgromadziły dostatecznej ilości punktów, trzem przerwano pracę, zaś 4 zostały zdyskwalifikowane. Wśród tej pechowej czwórki znalazła się główna faworytka imprezy, Patrycja Frolenko z Farrem. Niepuszczenie po ataku z konwoju tylnego było sporą niespodzianką i znacząco zmieniło układ sił w czołówce. Po pierwszym dniu zawodów w walce o zwycięstwo liczyły się już praktycznie tylko 3 psy z najlepszą obroną: Oskar Michała Majchera (90 punktów), Javelin Dariusza Kowalskiego (91) i mój Aiax (93 i najlepsza obrona tych mistrzostw). Na osobną uwagę zasługują jeszcze Marcin Człapa i jego Ego ze Zaguri, który pokazał zdecydowanie najbardziej efektowną czołówkę zawodów. Szybkość tego eksterierowego owczarka w pewnym stopniu usprawiedliwia Martina Totha, który nie zdążył mu się chyba przyjrzeć, skoro wyróżnienie za najlepszą czołówkę zawodów przyznał innemu eksterierowi, Chikowi Michała Wiśniewskiego.

MistrzAle powróćmy do rywalizacji – po posłuszeństwie i obronie mistrza Polski miały wyłonić niedzielne ślady. Na nich wreszcie pokazał się taki Arquentin, jakiego znamy, zdobywając 95 punktów, ale było to za mało, żeby liczyć się w walce o zwycięstwo. 92 punkty zapewniły miejsce w czołówce Michałowi Majcherowi, ale zarówno ten wynik, jak i 94 punkty mojego Aiaxa okazały się zbyt skromnym dorobkiem, by wygrać, bowiem zdecydowanie najlepsza tego dnia była Javelin. Maliniaczka ze Śląska pokazała połączenie sprinterskiego tempa (układająca ślad Magda Barjak oraz sam przewodnik ledwo mogli za nią nadążyć) i chirurgicznej precyzji, idealnie pokonując wszystkie załamania i zaznaczając każdy przedmiot, co dało tej parze piękny wynik 98 punktów. W ten sposób zwyciężył Dariusz Kowalski z łącznym rezultatem 278 punktów, o 2 oczka wyprzedzając mnie z Aiaxem i o 9 Michała Majchera z Oskarem. 4. miejsce zajął Błażej z Arquentinem, zaś 5. Marcin Człapa z najlepszym owczarkiem niemieckim tych zawodów, Egiem.

Zawody w Białymstoku pokazały, że tegoroczna rywalizacja w czołówce polskiego IPO może być nader interesująca. Zwyciężczyni krakowskich zawodów sprzed miesiąca, Patrycja Frolenko, tym razem została zdyskwalifikowana, z kolei nowokoronowany mistrz Polski, Dariusz Kowalski, w ogóle w Krakowie nie startował. SędziowieTrzeci w Białymstoku Michał Majcher w Krakowie nie zaliczył obrony. Na tym tle najstabilniej wypada mój Aiax, pomimo niedosytu, jaki zostawiają dwie pod rząd drugie lokaty. Poniżej swoich możliwości pokazali się podczas pierwszego tegorocznego startu Błażej z Arquentinem, ale przy normalnym rytmie treningowym z pewnością będą groźni w Kozienicach. Te zawody już za niespełna 3 tygodnie; będzie ciekawie.

 

Na zakończenie osobne słowa uznania należą się organizatorom, którzy stanęli na wysokości zadania i podołali przygotowaniu najważniejszej imprezy sportów kynologicznych w kraju, co przy wymogach stawionych przez IPO i tak dużej ilości uczestników nie jest rzeczą łatwą. Jasna, czytelna wymiana informacji, uaktualniana na bieżąco strona internetowa, rozległe, równe tereny na ślady jak również należyta oprawa i nagrody oraz upominki dla uczestników – wszystko stało na naprawdę wysokim poziomie i nie mam nic przeciwko temu, żeby i przyszłoroczne mistrzostwa Polski gościli Krzysiek Ziemniewicz i jego ekipa, którym z tego miejsca serdecznie dziękuję. Dziękuję również zawodnikom za rywalizację.  

Patryk Krajewski

 Wszystkie zdjęcia są własnością sport-dog.pl. Dziękuję Radkowi Strojkowi za możliwość ich wykorzystania.