Aby twoje życie z psem przebiegało w zgodnej i przyjaznej atmosferze, musisz mieć świadomość potrzeb i cech psychicznych charakterystycznych dla jego gatunku. Traktowanie tego futrzastego członka naszej rodziny jako człowieczka w psiej skórze prowadzi do wielu nieporozumień i kłopotów. O czym najczęściej nie wiemy lub nie pamiętamy?
Pies jest potomkiem dzikich zwierząt drapieżnych
Czy to owczarek, czy spaniel, czy malutki pudelek – wszystkie psy łączy pochodzenie od dzikich psowatych. W każdym psie – choćby nawet przystroić go w kokardkę – tkwią zakorzenione od tysięcy lat instynkty i popędy zwierzęcia drapieżnego. Pies dysponuje imponującym narzędziem – ma zęby służące do obrony, chwytania ofiary, jej zabijania i rozrywania. Dla psa używanie zębów jest naturalne. Instynkt pogoni za zdobyczą, chwytania tego, co ucieka – nasz pies wciąż ma to we krwi. W sytuacji zagrożenia, niekomfortowej dla siebie – pies również bez wahania używa zębów. Nie pozbawimy psa spuścizny po dzikich przodkach, ale naszym zadaniem jest zapanowanie nad jego popędami i skierowanie ich na takie tory, by nikomu nie zagrażały.
Bardzo szkodliwy jest mit, iż istnieją rasy „pozbawione agresji”. Przykładowo – golden lub labrador retrierver są rasami dużych psów najczęściej wybieranymi do domów, gdzie obecne są dzieci. Postrzegane są jako bezwzględnie przyjazne, rozmerdane, wiecznie uśmiechnięte futrzaki, rodem z amerykańskich filmów. O dziwo – do schronisk nierzadko trafiają dorastający reprezentanci tych ras. Bardzo często powodem pozbycia się psa przez rodzinę okazuje się agresja psa wykazana w stosunku do dziecka…
Nie istnieją rasy pozbawione agresji! Owszem – niektóre z nich (jak wspomniane goldeny i labradory) powinny charakteryzować się dużą socjalnością, ufnością, brakiem ciętości. Ale jeśli reprezentant takiej rasy nie zostanie odpowiednio wychowany, jeśli zostaną popełnione rażące błędy człowieka w kontaktach z nim, jeśli nie będą zaspokojone psie potrzeby – agresja może się pojawić i pies ma pełne prawo do jej okazania.
Pies jest zwierzęciem socjalnym
Pies – nie licząc kilku specyficznych ras – nie czuje się dobrze w samotności. Jest zwierzęciem stadnym, do dobrego samopoczucia potrzebującym kontaktu z innymi członkami swego stada. I co w psach wspaniałe i wyjątkowe – potrafi tworzyć „stadne” więzi z przedstawicielami innego gatunku – z ludźmi. Dla psa on i ty – to już stado.
Co z tego wynika? Pies chce, potrzebuje jak najwięcej czasu spędzać ze swą ludzką „rodziną”. Wydaje ci się, że pies, który ma do dyspozycji wielką posiadłość tylko dla siebie, będzie bezgranicznie szczęśliwy? Błąd. Prawdopodobnie będzie tkwił pod drzwiami domu, czekając, aż pozwolisz mu dołączyć do „rodziny”. Pies potrzebuje twojej obecności, twojego czasu i nie zastąpią mu tego najpiękniejsze zabawki, najlepsze kości i największy ogród.
W rozmowie z przyszłym właścicielem szczeniaka często można usłyszeć: „No, mój pies będzie miał naprawdę super życie – mamy duży ogród, będzie miał teren do biegania. Szczęściarz!”. W rzeczywistości psom posiadaczy ogrodu najczęściej należy współczuć. W większości przypadków to źle znoszące samotność, znudzone monotonią otoczenia (bo niewiele z nich zabierane jest na spacery), zdziczałe, sfrustrowane zwierzęta. Niestety – losem „ogrodowych” psów obdarzane są najczęściej psy w typie owczarka niemieckiego, wybitnie potrzebujące kontaktu z człowiekiem i konstruktywnych z nim zajęć.
Psu obce są ludzkie zasady moralne
Często spotykanym i poważnym błędem jest oczekiwanie, że pies rozumie, co dobre i co złe – z ludzkiego punktu widzenia. Wydaje się to nam oczywiste – pies powinien wiedzieć, „że źle zrobił” gdy np. ugryzie dziecko, nasika na dywan, ukradnie jedzenie ze stołu, ucieknie na spacerze, zniszczy nowy mebel, pożre krowi placek, pogoni rowerzystę, zagryzie sąsiadowi kurę… Nic bardziej mylnego. Dla psa te czynności są bardzo dobre, pożyteczne i przyjemne. Pies dzieli rzeczy wyłącznie na takie, które przynoszą mu korzyść oraz na takie, które skutkują czymś niekorzystnym. To bardzo prosty podział, lecz by zrozumieć tę zasadę, trzeba potrafić wyobrazić sobie, co pies – jako zwierzę, nie człowiek – postrzega jako korzyść. To my musimy nauczyć psa, co jest w ludzkim świecie dozwolone i dobrze widziane, a co absolutnie zabronione. Nie możemy od żadnego psa wymagać, by to po prostu wiedział. Nie przypisujmy psu ludzkich cech – złośliwości, zdolności do żywienia poczucia winy, abstrakcyjnego myślenia, planowania uczynków. Psychika psa ma konstrukcję naprawdę prostszą od naszej. Często nieświadomie zaczynamy traktować psa jak człowieka – wszak jest on kochanym przez nas członkiem rodziny. To w rzeczywistości bardzo krzywdzące dla naszego pupila. Dopóki nie uświadomimy sobie, że nasz przyjaciel to zwierzę – ze zwierzęcym rozumowaniem, odczuwaniem, reakcjami, dopóty nie zapanujemy nad jego zachowaniem. Co więcej – tylko traktowanie psa jak psa, a nie jak człowieka, uczyni go szczęśliwym.
Pies nie rozumie znaczenia słów
Bardzo szkodliwe i krzywdzące dla psa jest przekonanie, że rozumie naszą mowę. Jakże często widzi się sfrustrowanych, wściekłych i bezsilnych właścicieli wykrzykujących do swych psów: „zostaw!”, „nie wolno!”, „chodź tu!”, „leżeć!”, „spokój!”. Znaczenie słów wydaje się oczywiste, więc dziwi, gniewa, rozczarowuje brak reakcji psa. Gdy nie reaguje, zostaje nazwany głupim, złośliwym, cwanym, nieusłuchanym, dominującym… To niesprawiedliwe wobec psa. Mało komu przyjdzie do głowy, że on zwyczajnie nie ma pojęcia, czego przewodnik od niego chce! Nasz język jest dla psa tak samo zrozumiały, jak dla przeciętnego człowieka suahili…
Tu może paść uwaga, że przecież „grzeczne” psy siadają na dźwięk komendy „siad”, przybiegają, gdy słyszą „do mnie!”, reagują na „podaj łapę”, „przynieś” czy „hop”. Oczywiście. Pies może poznać dziesiątki słów i odpowiednio na nie reagować. Ale możliwe jest to wtedy, gdy człowiek pokaże psu, że dźwięk, brzmienie danego słowa oznacza określoną czynność. Samo jego znaczenie jest dla psa… bez znaczenia. Łatwo można nauczyć psa siadać na hasło „skacz”, a wracać na komendę „uciekaj”. Warto natomiast pamiętać o tym, że dla psa (jak dla większości zwierząt) ważna i naturalnie zrozumiała jest tonacja tego, co mówimy, brzmienie naszego głosu.
Psy porozumiewają się głównie za pomocą języka ciała
W przeciwieństwie do nas, ludzi, psy w relacjach z innymi nie używają wielu dźwięków. Dla nas nasz język, ludzka mowa, stanowi podstawę komunikacji. Natomiast dla psa najistotniejsze są niewerbalne sygnały przekazywane za pomocą mimiki, ułożenia ciała, a nawet jego zapachu.
Przez lata ewolucji psy stworzyły swój „język” złożony ze stałych sygnałów, rozumianych i przekazywanych przez wszystkie psy świata, bez względu na wielkość, rasę czy płeć. Umiejętność posługiwania się tym językiem psy otrzymują po części w genach, jako instynkt, zaś w części uczą się go jako szczenięta.
Warto pamiętać, że według psa „przemawiamy” do niego bardzo wyraźnie również za pomocą… swego zapachu. Możliwości psiego nosa nie jesteśmy sobie nawet w stanie wyobrazić. Dla psa każda ludzka emocja ma swą woń. I ponieważ pies postrzega świat głównie za pomocą powonienia, nie uda się przed nim ukryć swoich prawdziwych uczuć. Pies wyczuje złość, ból, niepokój, strach, nawet przez zasłonę pozornego spokoju, poprzez uśmiech i słodkie słowa.
Jeżeli człowiek chce zrozumieć swojego psa, musi poznać znaczenie jego języka. Powinien również dowiedzieć się, jak jego zachowanie, gesty i mimika są rozumiane przez psa. Zdobycie owej wiedzy i korzystanie z niej zawsze owocuje lepszą relacją człowieka i zwierzęcia. Jej brak natomiast zawsze skutkuje konfliktami, obopólną frustracją i stresem. Często następstwa są poważniejsze – pogryzienia wynikające z owych nieporozumień wcale nie są rzadkością.
Maja Dobrzyńska