Relacja z Mistrzostw Świata IPO 2014 w Szwecji – część 2.

Pierwszy występ już za nami. Posłuszeństwo ukończyliśmy z przeciętnym wynikiem 91 punktów. O takim a nie innym rezultacie przesądziły głównie drobne, ale wyraźne błędy – szarpane zwroty w tył w chodzeniu przy nodze, lekkie uderzenie w nogi podczas odwołania z „waruj”, dotknięcie metrówki podczas powrotnego skoku i przede wszystkim ratalne wysłanie naprzód (treningowe problemy z obraniem właściwego azymutu dały jednak znać o sobie również dziś). Najlepsze wyniki w posłuszeństwie uzyskali Oleg Makarov z Rosji (96 punktów; niestety, nie widziałem tego występu) oraz Tatiana prawda z Ukrainy (95 punktów) i kolejny członek ekipy rosyjskiej, Natalia Ivanicheva (93 punkty i najładniejszy obraz pracy tego dnia, szkoda drobnych błędów w kontroli emocji podczas biegu i aportów). Tego dnia okazało się również, że mistrzowskiego tytułu nie obroni Jozef Adamuscin. Słowak uzyskał zaledwie 90 punktów, choć nie licząc dwóch drobnych błędów pokazał identyczną pracę, co rok temu, co pozostawiam pod rozwagę wszystkim miłośnikom teorii spiskowych.RSCN3285

 

W obronie najlepiej wypadli Pavel Slahor ze Słowacji i Juan Jose Baragan z Hiszpanii, którzy uzyskali odpowiednio 95 i 93 punkty. Przy potencjale tych zawodników i ich psów są to wyniki, które pozwolą im na walkę o pierwszą dziesiątkę. Podczas obrony nie odnotowaliśmy tego dnia nic więcej godnego uwagi, no może poza tym, że „test pałki”, który w Szwecji miał zyskać nową, bardziej szwedzką (czyt. tolerancyjną) formę, wygląda jednak po staremu.

 

Największą uwagę tego dnia przyciągały wyniki, które docierały do nas ze śladów, gdyż lwia ich część nie przekraczała nawet 20-tu punktów. Mało tego, takiej klasy zawodnicy jak Martin Plechacek i Oleg Rymarev uzyskali zaledwie 93 punkty, a Ivan Balabanov 88. Mając to na uwadze, postanowiliśmy nie szczędzić paliwa i udać się równo 100 kilometrów za Malmo, gdzie, wedle organizatorów, czekały na nas pola treningowe z takim samym podłożem, jakie będzie podczas zawodów. Na miejscu przywitała nas twarda, ciężka, grubo zaorana ziemia z dużą ilością łętów, słomy i kamieni. Ponieważ nie miałem okazji trenować na takich polach w Polsce, ułożyłem Aiaxowi 2 krótkie ślady, których jedynym celem było sprawienie przyjemności psu. Diabeł poradził sobie nieźle i pozostaje mieć nadzieję, że jutro nie będzie mocno wiało, bo przy takim podłożu wiatr może znacznie utrudnić tropienie. Początek o 9:10.RSCN3206