Fakty, mity i stereotypy, czyli co powinieneś wiedzieć… Cz.4 …gdy zdecydowałeś się szkolić swojego psa


Oto najczęstsze błędy popełniane przez ludzi rozpoczynających szkolenie swego psa.

Używanie w stosunku do psa słów, których ten nie rozumie

 

Problem ten związany jest ze wspomnianą w poprzednich częściach wiarą człowieka w rozumienie przez psa ludzkiej mowy. To absurd. Póki nie pokażesz zwierzęciu, jakie słowo oznacza jaką czynność, pies nie będzie posłuszny, gdyż po prostu nie będzie rozumiał, czego oczekujesz. Nie ma znaczenia, jak głośno, jak dobitnie i ile razy wypowiesz słowo „nie” lub „siad”. To zbędna strata energii, dla psa to słowo jak każde inne. Najpierw pomóż psu skojarzyć dźwięk danych słów z tym, czego wymagasz, potem egzekwuj posłuszeństwo.

Nieczytelność wysyłanych psu sygnałów, niejasność wypowiadanej komendy 

RSCN1824Podczas nauki znaczenia nowego słowa, jak i przy egzekwowaniu wykonania znanej już komendy, musisz być czytelny dla psa. Słowa wypowiadaj wyraźnie, używaj jak najmniejszej ich ilości. Dana komenda musi zawsze brzmieć tak samo. Skojarzenie, że słowa „leżeć”, „waruj” czy „połóż się” oznaczają tę samą czynność, przekracza psie możliwości umysłowe. Zwróć uwagę, by twoje gesty (ich nadmiar jest zbędny) pomagały psu wykonać zadanie, a nie utrudniały je. Kontroluj ton i brzmienie swojego głosu, dla zwierzęcia ma to ogromne znaczenie. Nie hamuj dobrych emocji, niech pies usłyszy i poczuje, ze cieszysz się z jego sukcesów. Natomiast na złe emocje – gniew, zniecierpliwienie, frustrację – w szkoleniu nie ma miejsca.

Komendy powinny być wypowiadane zdecydowanym, lecz przyjaznym tonem, zwykle nie ma potrzeby podnoszenia głosu (większość ludzi ma taką skłonność). Również słowa mające powstrzymać psa od jakiejś czynności („nie!”, „fe!”) nie muszą być wykrzykiwane, choć należy je wypowiadać tonem nieznoszącym sprzeciwu.

Próby szkolenia niezmotywowanego psa

Wielu właścicieli – nie wiedzieć czemu – z niechęcią podchodzi do nagradzania psa podczas szkolenia czymś więcej niż pochwałą (najczęściej źle zastosowaną, ale o tym później). Kieruje nimi wiara, iż pies wykona to, co nakazuje mu „pan”, z chęci sprawienia „panu” przyjemności, lub… z poczucia przyzwoitości – bo przecież „pan” każe. Owszem, zdarzają się psy, dla których aprobata przewodnika jest wystarczającą motywacją do wykonywania poleceń, ale to rzadkość. Większość psów to „materialiści” – potrzebują konkretnego powodu, by zaangażować się w naukę posłuszeństwa. Tym konkretem najczęściej bywa ulubiony psi smakołyk lub uwielbiana zabawka. Nie ma potrzeby obruszać się, że przecież pies powinien pracować „z miłości” do właściciela, a nie kierowany pragnieniem zdobycia nagrody. Dlaczego nie dać psu „zapłaty” za wykonane dla nas zadanie? Pies to prosta istota – dąży do tego, co zaspokaja jego potrzeby i daje mu przyjemność. Nie utrudniaj więc zadania sobie i psu – niech ma konkretny interes w tym szkoleniu! Słabo zmotywowany pies rzadko podporządkuje się woli przewodnika, gdy zamiast wykonania komendy ma do wyboru coś naprawdę atrakcyjnego. Oczywiście – przewodnik może psa zmusić do posłuszeństwa. Ale czy nie lepiej, by ulubieniec wykonał komendę niejako z własnej woli, z uśmiechem na pysku? Stań się dla czworonoga źródłem wszystkiego, co dla niego najcenniejsze – to poprawi waszą więź.

Niewłaściwe chwalenie psa piłeczka

Po właściwym wykonaniu przez psa zadania przewodnik powinien nie tylko psa nagrodzić (smakołykiem, zabawą), ale przede wszystkim w pierwszej kolejności go pochwalić. Pochwała pozwoli psu zrozumieć, że wykonał zadanie prawidłowo także wtedy, gdy nie będziemy używać już innej nagrody. Pochwałą powinno być określone słowo (np. „dobrze!”, „super!”, „brawo!”), pełne pozytywnych uczuć przewodnika i jego radości z psiego sukcesu. Przy pochwałach nie czas na opanowanie, ukrywanie emocji, neutralność. Dla wielu ludzi chwalenie psa to właściwie kłopot, bo tu trzeba potrafić cieszyć się jak dziecko z byle sukcesu naszego czworonoga. Większość właścicieli ma również skłonność do nagradzania psa dotykiem – głaskaniem, klepaniem. Niestety, tylko niewielu robi to w sposób, który faktycznie psa nagradza, sprawiając mu przyjemność. Najczęstszą „pieszczotą” bywa poklepywanie lub intensywne (bo przecież przewodnik cieszy się z wykonanej komendy…) głaskanie głowy czy karku psa. To akurat jest coś, czego większość psów nie toleruje, nie znosi, a jeśli znosi – to na pewno zgrzyta przy tym zębami… Zaskakujące, że praktycznie żaden stosujący te „techniki” przewodnik nie dostrzega, że psie reakcje na taki dotyk rzadko są pozytywne. I tak „nagroda” staje się „karą”, co niestety nie przyspiesza nauki…

Brak wyczucia odpowiedniego momentu, kiedy psa pochwalić, nagrodzić, skorygować

Aby zachowanie, które nam odpowiada, mogło zostać wzmocnione (a to, które chcemy wyeliminować – wygaszone), niezbędne jest precyzyjne trafienie z pochwałą, nagrodą lub korektą w odpowiedni moment. Opóźnienie reakcji na określone psie zachowanie nawet o kilka sekund nauczy psa nie tego, na czym nam zależy. By odpowiednio zareagować, należy uważnie obserwować psa i dbać o własny refleks. Popularnym i bardzo poważnym grzechem jest karanie psa za dawno zapomniane przez niego „przewiny”, opóźnione o choćby o sekundy, a nawet długie minuty czy wręcz godziny. Nie służy to niczemu – zwierzę nie jest w stanie zrozumieć, za co jest karcone (nie dzieli przecież uczynków na „dobre” i „złe” w ludzkim rozumieniu) – a powoduje tylko niepotrzebny stres i niweczy zaufanie, którym pies darzy przewodnika.

Sztuczki to ciekawe urozmaicenie treningu

Sztuczki to ciekawe urozmaicenie treningu

Inny błąd to z kolei brak pochwał i nagród w momentach, gdy zwierzę oferuje zachowanie, które nam odpowiada. Człowiek wychodzi chyba z założenia, że jeśli pies robi coś dobrze, to ma tak być i już. Co ciekawe, podobne podejście do wychowania można zaobserwować u wielu rodziców. Jeśli dziecko zachowuje się odpowiednio, to nikt nie zwraca na nie uwagi. Może liczyć na nią dopiero w momencie, gdy jego zachowanie zaczyna opiekunom przeszkadzać… Opiekunowie psów miewają niestety ten sam problem.

Wymaganie reakcji na komendę w sytuacji, gdy jest to prawie na pewno niemożliwe

Na początkowym etapie szkolenia pies może zareagować na wydane mu polecenie w niewielu sytuacjach. Warunkiem reakcji na komendę jest brak elementów otoczenia, które rozpraszają jego uwagę na tyle, że nie jest w stanie wykonać postawionego przed nim zadania. Również stan emocjonalny, w którym pies znajduje się w danej chwili, może uniemożliwić mu wykonanie komendy. Aby pies podporządkował się woli człowieka w każdej sytuacji, potrzeba miesięcy a nawet lat treningu – stopniowego zwiększania rozproszeń, ciągłej pracy nad odpowiednią motywacją, sukcesywnego budowania więzi i pozycji przewodnika. Niewielu właścicieli o tym wie. Gdy tylko pies pozna znaczenie np. słowa „siad” (w domowym zaciszu), właściciel zaczyna używać go bez opamiętania, w każdej sytuacji. Nieszczęśliwie się składa, że zwykle są to sytuacje, gdy człowiek chce przywołać do porządku psa znajdującego się w stanie dużego pobudzenia emocjonalnego. Podobnie z często będącą w użyciu komendą przywołania. Bywa zwykle używana odruchowo w sytuacjach, gdy zwrócenie uwagi na przewodnika jest ostatnią rzeczą, o której myśli rozbawiony pies.

Maja Dobrzyńska